fbpx

Jadalne drony? Tak! Polecą na ratunek ofiarom katastrof

Drony mogą być kluczowe podczas klęsk żywiołowych, transportując zaopatrzenie do ludzi w potrzebie, ale mogą one przenosić tylko około 30 procent swojej masy jako ładunek użyteczny.

A gdyby drony dostawcze były wykonane z jedzenia? Naukowcy opracowali mały obiekt latający ze skrzydłami wykonanymi z ciastek ryżowych.

Zespół ze Szwajcarskiego Federalnego Instytutu Technologii w Lozannie (EPFL) wymyślił, że skrzydła mogłyby pełnić jednocześnie rolę funkcjonalną dla lotu i ładunku, dzięki czemu dron byłby w stanie dostarczać więcej substancji odżywczych lub leków podtrzymujących życie.

Aby uformować skrzydło, ciastka ryżowe są laserowo cięte na sześciokąty i łączone żelatyną. Następnie są one owijane w ochronny plastik, zanim zostaną przymocowane do elementu latającego.

Jako klej testowano skrobię kukurydzianą i skrobię kukurydzianą z czekoladą, ale żelatyna wykazała silniejsze właściwości.

dron

W prototypie dron był w stanie latać z prędkością 10 metrów na sekundę Teraz zespół chce przekształcić inne niejadalne kawałki, sugerując, że elementy strukturalne, takie jak lotka czy ster, mogłyby być drukowane 3D z jadalnego materiału. Poszukują również sposobów na transport wody na pokładzie.

Rozpiętość skrzydeł wynosząca około 70 centymetrów sprawia, że ciastko ryżowe i klej z żelatyny wystarczą do dostarczenia odpowiednika jednej porcji śniadaniowej – z 80 gramami pozostałymi na ładunek witamin lub wody.

Główny autor, Bokeon Kwak, powiedział, że skrzydło smakuje jak „chrupiące ciasteczko ryżowe z odrobiną surowej żelatyny”.

Badania zostały udokumentowane w pracy badawczej zatytułowanej Towards Edible Drones for Rescue Missions: Design and Flight of Nutritional Wings i jest tylko jednym z zastosowań inicjatywy badawczej szwajcarskiej uczelni o nazwie RoboFood, która ma na celu opracowanie jadalnych robotów w sposób, który maksymalizuje zarówno wydajność, jak i wartość odżywczą.

Zobacz też:

Źródło: Good News Network

Opracowanie i tłumaczenie: Agata Pałach, blog Nigdy za późno

Dodaj komentarz