fbpx

Nigdy czegoś takiego nie widzieli! 60 tys. książek w mieszkaniu zmarłego

Zmarły kolekcjoner z Niemiec zostawił po sobie 60 tys. egzemplarzy książek. Ale to nie jedyna rzecz, która zadziwiła pracowników socjalnych. Ogromny zbiór dzieł był podtrzymywany przez konstrukcję wbudowaną w ściany i sufit. Każda przestrzeń w niewielkim mieszkaniu została podarowana książkom.

60 tys. książek w mieszkaniu

Tajemniczy kolekcjoner książek z Mattingen stał się niedawno bohaterem artykułu opublikowanego w niemieckim magazynie „Westfälische Nachrichten”. W tekście zapoznajemy się z opisem pierwszego wrażenia pracownicy socjalnej biura wsparcia Tecklenburger Land w Mettingen – Renate Abeln – która po wejściu do mieszkania zmarłego odkryła niezwykły księgozbiór.

–Kiedy Renate Abeln otwiera dom w Mettingen, wzrok pada na niezliczone książki ustawione jedna przy drugiej na specjalnie wykonanych półkach. Na wszystkich czterech piętrach, od piwnicy aż po strych: jak okiem sięgnąć, wszędzie książki – napisał Oliver Langemeyer w tekście dla „Westfälische Nachrichten”.

Zbiór liczący pół wieku

Tajemniczy właściciel kolekcjonował książki przez okres 50 lat – w sumie uzbierał ich 60 tys. – zarówno klasyków, jak i pisarzy współczesnych. Obok solidnych wydań literatury pięknej, stały dzieła kieszonkowe oraz tomiki poezji. Co ciekawe, „księgarz” prowadził również ich szczegółowy spis oraz gromadził recenzje na ich temat.

-Książki wybierał między innymi na podstawie recenzji nowych publikacji, które najwyraźniej też kolekcjonował – wyjaśniła w artykule Renate Abeln.

Wielkie wrażenie zrobiły również misternie skonstruowane regały i półki. Wszystkie były przemyślane i bezpieczne. Pozwalały na swobodne wyciąganie książek – bez obaw, że reszta wypadnie. Mimo ogromnego ciężaru konstrukcja nie budziła niepokoju. Inżynier budowlany zatrudniony przez Renate Abeln orzekł, że regały zostały wykonana fachowo i nie stanowią zagrożenia dla budynku.

Co stanie się z książkami?

Odkrycie księgozbioru, jakkolwiek fascynujące stanowi teraz nie lada problem. Kolekcjoner najwyraźniej nie posiadał żadnych spadkobierców; jego żona zaś mieszka w domu opieki. Renate Abeln chciałaby sprzedać książki, ale zdaje sobie sprawę, że transakcje byłyby nieopłacalne i zbyt kłopotliwe. Bardzo możliwe, że wycena całości pozwoli na sprzedaż całego zbioru jednej osobie.

Oczywiście najlepszym wyjściem z tej sytuacji byłoby przeznaczenie mieszkania na część użytku publicznego. Jeśli majątek zmarłego kolekcjonera trafiłaby do rąk państwa lub instytucji kulturalnych, miejsce mogłoby pełnić rolę muzeum lub biblioteki.

–Nigdy czegoś takiego nie widziałam – wyznała Renate, a autor tekstu dodał, że „mężczyzna musiał kochać książki! Nie ma co do tego wątpliwości”.

 

Opracowanie: Kamila Gulbicka

Źródło: Niestatystyczny.pl

Dodaj komentarz