Ta wyjątkowa katedra powstaje już 58 lat. 94-letni były mnich buduje ją z surowców wtórnych
W 1961 roku, były mnich Justo Gallego Martínez w podzięce za wyleczenie z gruźlicy poprzysiągł postawić pod Madrytem ogromną katedrę, od tamtego czasu budowa trwa nieprzerwanie. Justo rozpoczął prace bez projektu i pozwolenia na budowę. Jego dzieło przywodzi na myśl Gaudiego, czy fantazyjne wille projektowane przez swoich właścicieli.
Katedra w Mejorada del Campo koło lotniska Bajaras pod Madrytem powstaje z odpadków: starych, podniszczonych cegieł, odzyskanej blachy falistej, plastikowych butelek czy części samochodowych. Od 50 lat znosi je cierpliwie na teren budowy Justo Gallego Martínez, zwany przez miejscowych „El Loco” – wariatem, lub nieco bardziej pieszczotliwie: – Don Justo. 87-letni budowniczy wznosi świątynię z recyklingu prawie bez niczyjej pomocy. Jego dzieło ma 50 m długości, 20 m szerokości, a jego żelazna kopuła wznosi się na wysokość 40 m.
Justo Gallego Martínez przyszedł na świat pobożnej, chłopskiej rodzinie. Jego edukację szybko przerwał wybuch hiszpańskiej wojny domowej. Później wstąpił do cechującego się bardzo surowymi regułami klasztoru trapistów. Musiał jednak opuścić jego mury w 1961 r., gdy zachorował na gruźlicę. Poprzysiągł wtedy Najświętszej Panience z Pilar w Saragossie, że jeśli wyzdrowieje, wzniesie własnymi rękami wspaniałą katedrę. Cały projekt miał w głowie i nie przejmował się zbędnymi pozwoleniami. Na odziedziczony po rodzicach kawałek ziemi zaczął znosić stary cement, plastik i inne surowce wtórne. Wszystko co mogło się przydać w realizacji jego bożego dzieła.
– Myślę, że ludzie marnują swój czas. Człowiek jest w stanie dokonać wielu rzeczy i każdy może zrobić coś niezwykłego. Trzeba mieć tylko jakąś ideę – stwierdził Justo Gallego Martínez w rozmowie z brytyjskim filmowcem James’em Roganem, autorem krótkometrażowego obrazu „Szaleniec i Katedra” (2009), który przez 4 lata śledził postępy prac w Mejorada del Campo. Zanim jednak dziennikarze z całego świata zaczęli zjeżdżać na nielegalny plac budowy, nikt z sąsiedztwa do końca nie wiedział, jak niezwykły plan zrodził się w głowie wątłego zbieracza cegieł w czerwonej czapeczce. Ten w zasadzie nie rozmawiał z nikim. Siódmego dnia tygodnia przemykał szybko z opuszczoną głową do kościoła. „Moją żoną jest Katedra!” – miał tłumaczyć miejscowym pannom.
W pracach w świątyni pomagała mu początkowo rodzina. Z czasem na związanych szmatami i kawałkami drutu rusztowaniach pojawili się też wolontariusze i zaczęły wpływać anonimowe datki. Niezwykłego ducha Don Justo docenili w końcu służący mu radą architekci i chętni do złożenia swoich dzieł w katedrze artyści. Wiedzę o budowie katedr samouk spod Madrytu czerpał z książek. Wybrał styl romański, ponieważ wiedział, że jego życie jest za krótkie na wyszukany barok czy gotyckie zdobienia. Własnoręcznie malował proste witraże, nadające dziś wnętrzu apokaliptycznej budowli niezwykłego, ciepłego uroku. W jej nawie głównej, tak jak przez 180 lat trwania budowy paryskiej Notre-Dame, tłoczą się dziś beczki, wanny z zaprawą murarską i ogniska do podgrzewania smoły. W prezbiterium wystrzeliwują w górę niestabilne rusztowania. Walcowaty dach budynku przypomina konstrukcją dawne hangary dla niemieckich sterowców.
Dlaczego katedra w Mejorada del Campo powstaje ze śmieci? – Przez całe życie nie emitowałem odpadków. Korzystam z zewnętrznej toalety, nie potrzebuję kanalizacji. Używam świeczek zamiast żarówek – tłumaczy w filmie Rogana Don Justo. – Zbieram to, co wyrzucają inni. Te rzeczy w przeciwnym razie byłyby po prostu śmieciami. To wszystko, co mam na ten temat do powiedzenia – dodaje.
Diecezja katolicka w Mejorada del Campo dystansuje się od wznoszonej przez Don Justo katedry, prawdopodobnie nie chcąc brać odpowiedzialności za niepewny stan jej konstrukcji. Miejscowy proboszcz Eusebio Sanchez Dominges zaświadcza jednak, że Justo Gallego Martínez jest wzorowym katolikiem. Miejscowe władze próbują zaś przymykać oko na problematyczną budowę. Być może katedra zostanie kiedyś rozebrana, ale jej budowniczy zdaje się dziś tym w ogóle nie przejmować. Burmistrz miasteczka zakazał na razie ze względów bezpieczeństwa wpuszczania na teren budowy turystów. Don Justo i tak nie lubi tracić swojego głosu i cennego czasu na rozmowy z nimi. Według jego szacunków, do ukończenia budowy zostało mu jeszcze około 15 lat i musi się śpieszyć.
Źródło: bryla.pl
Fot: fot. Javier Martin Espartosa / Flickr