Placebo działa, nawet jeśli wiemy, że to placebo. Potwierdzają to najnowsze badania
Kolejne badania dostarczają dowodów na działanie placebo i to nawet wtedy, kiedy pacjenci mają pełną świadomość tego, co przyjmują. Wyniki są zaskakujące, wygląda na to, że ludzki organizm skrywa przed nami jeszcze wiele tajemnic.
Moc placebo wykorzystywana jest przez medycynę od wieków, a do połowy XX wieku było ono przepisywane przez lekarzy na porządku dziennym i nazywane „niezbędnym do wyleczenia oszustwem”.Do tej pory lekarze uważali, że pacjenci nie mogą wiedzieć, że zamiast prawdziwych leków dostają tylko placebo, mające oszukać ich organizm. Ostatnio coraz więcej mówiło się jednak o konieczności wprowadzenia do współczesnej praktyki klinicznej tzw. „szczerego” placebo, czyli informowania pacjenta o tym, że przyjmuje dosłownie cukierki. Czy nie podważa to zasady działania placebo i w ogóle ma sens?
Wśród niektórych specjalistów od dłuższego czasu panuje przekonanie, że placebo w takiej sytuacji i tak działa. grupa ta otrzymała w końcu sensowne argumenty.
– Pomyślcie tylko: Co jeśli ktoś będzie dwa razy dziennie łykał cukrową pigułkę po tym, jak obejrzy krótkie wideo przekonujące o ogromnej mocy placebo i w efekcie jego stres zostanie mocno zredukowany? – pyta jeden z autorów nowych badań, Darwin Guevarra.
Badania rozpoczęto od dokładnego prześledzenia dotychczasowych eksperymentów w zakresie szczerego placebo i jak się okazuje, wiele z nich dostarczyło bardzo pozytywnych rezultatów, np. w leczeniu zespołu jelita drażliwego, problemów emocjonalnych czy chronicznego bólu pleców.
– Na 26 opublikowanych badań nad szczerym placebo, osiem zawierało obiektywne pomiary behawioralne i biologiczne. Jak się okazuje, tylko jedne z tych 8 pokazały wpływ placebo na wyniki behawioralne i żadne nie pokazały biologicznych efektów leczenia – tłumaczą badacze.
Z tego powodu naukowcy opracowali eksperyment, żeby przetestować, czy szczere placebo generuje poprawę w zakresie neuronowych biomarkerów związanych z emocjonalnym cierpieniem. Pacjenci biorący udział w badaniach oglądali więc serię neutralnych lub negatywnych obrazów, a naukowcy dokonywali stosownych pomiarów biomarkera o nazwie late positive potential (LPP).
Uczestnicy z grupy “szczerego placebo” czytali najpierw o efektach placebo, a następnie zostali poproszeni o zaaplikowanie sobie sprayu do nosa, zawierającego jedynie płyn fizjologiczny – naukowcy powiedzieli im, że ten nie zawierał żadnych substancji aktywnych, ale pomoże zredukować negatywne emocjonalne reakcje podczas oglądania negatywnych obrazów, jeśli tylko w to uwierzą. Badani z kontrolnej grupy czytali o procesach neurologicznych odpowiadających za doświadczanie bólu i zostali poproszeni o aplikację tego samego roztworu, ale powiedziano im, że ten jest tylko po to, by wykonywane odczyty były bardziej czytelne.
Pierwsza grupa bez problemu udowodniła zasadność stosowania szczerego placebo, przynajmniej w niektórych schorzeniach, pokazując, że chodzi tu o efekty psychobiologiczne, a nie tylko to, co stosujący placebo chce usłyszeć. Podsumowując, placebo pomoże, jeśli uwierzymy, że tak będzie, nawet jeśli wiemy, że to placebo.
Źródło: Michigan State University