Przepis na olej napędowy, czyli jak ugotować sobie paliwo
Nie stać cię na drogie paliwo? Ugotuj je sobie. Kreatywni rolnicy z Podlasia stworzyli przy domu „rafinerię” i tankują tylko to, co sami wyprodukowali. Koszt litra biopaliwa to zaledwie trzy złote, a sposób jest wyjątkowo prosty. I legalny.
To, że Polak potrafi, wiadomo. Od zawsze musieliśmy dryg do kombinowania i ułatwiania sobie życia. Tym razem rolnik z Podlasia zbliżył nas do krajów Zatoki Perskiej i… wyhodował paliwo na własne potrzeby. Dzięki czemu horrendalny koszt paliwa na klasycznej stacji benzynowej już nie jest tak doskwierający.
-Kiedyś to trzeba było kupić konia, a traktor stał na podwórku, bo nie było paliwa. Teraz olej jest tak drogi, że z sąsiadami wymyśliliśmy sposób na niego – mówi pan Stanisław, jeden z trzech pomysłowych rolników.
Jak dumnie opowiadali rolnicy, kupili prasę do tłoczenia oleju, estryfikator („domowa rafineria paliwa”. Za całość zapłacili ok. 35 tys. złotych.
–Pozwolenia nie da się zdobyć, więc trzeba korzystać tylko na własne potrzeby, ale i tak dzięki temu uniezależniliśmy się od drogiego paliwa. Nasza „rafineria” może przerobić 3 tony rzepaku na dobę, ale aż tak dużo nam nie jest potrzebne – mówi.
Produkcja domowego paliwa nie wydaje się bardzo skomplikowana. Jak zdradzili przedsiębiorczy rolnicy, trzeba podgrzać olej do temperatury 53 st. C. Proporcjonalnie dodać 12 procent metanolu i 1 procent wodorotlenku potasu.
-Robimy to wszystko nocą, żeby taryfa na prąd była tania i wszystko było jeszcze bardziej opłacalne. Uczyliśmy się chemii i zrobiliśmy przyspieszony kurs rafinacji, więc wiemy, że 300 litrów oleju trzeba zmieszać z alkoholem metylowym i wodorotlenkiem potasu. Zasada potasowa neutralizuje kwasowość oleju, żeby nie uszkodziło silnika. Metanol odpowiedzialny jest za wytrącenie tłuszczu i mydła. Wszystkie składniki musimy wymieszać i odstawiamy to przynajmniej na dobę – mówi Marcin, kolejny przedsiębiorczy rolnik z Podlasia. – Jak minie ten czas, z dna naczynia trzeba oddzielić wydzielającą się glicerynę. Olej zostawiamy. Pozostała ciecz to normalne efektywne biopaliwo do diesla.
–Ciągniki i na nieprzerobionym oleju pojadą, ale śmierdzi jak z frytkownicy, stąd rafinacja. Z jednej tony rzepaku mamy 350 l oleju, w moim gospodarstwie mam możliwość wyhodowania 30 ton, czyli bardzo łatwo policzyć, że starczy dla całej rodziny i sąsiadów – mówi dalej pan Stanisław. – Koszt paliwa to ok. 3 złote za litr, ale to moja ziemia i moja praca, więc to się inaczej liczy.
Z wyliczeń pana Stanisława i jego kolegów wynika, że inwestycja w domową rafinerię zwróci się po 6 latach. Na razie dumni pokazują swoje technologiczne rozwiązanie kolegom po fachu i liczą, że rolnicy będą sami sobie (i dla sąsiadów) produkowali paliwo, o ile dostaną stosowne pozwolenia.
Źródło: http://moto.onet.pl/przepis-na-olej-napedowy-czyli-jak-ugotowac-sobie-paliwo/lyzgt?utm_source=onetsg_fb&utm_medium=onetsg_fb_info&utm_campaign=onetsg_fb