Ruch to … prąd. Godzina biegu podładuje twój komputer

Ludzka siła mięśni już wkrótce wyprodukuje prąd. To sprytny sposób pewnej firmy na zachęcenie do dbania o własną kondycję. Twórcy obiecują, że wilk syty i owca cała.

Siła nóg a darmowy prąd

Jak wszyscy wiemy, bieżnia, rower stacjonarny i maszyna do wiosłowania są skutecznymi narzędziami wypracowania sylwetki – dzięki wysiłkowi spalamy nadmiar kalorii i budujemy masę mięśniową. Ale nie tylko. Już wkrótce sprzęty sportowe staną się generatorem darmowego prądu. Jak to możliwe?

Firma SpotsArt połączyła fizykę z nowoczesną technologią – wszystko po to, aby ilość siły włożona w ruch mogła przełożyć się na ilość i moc wyprodukowanego prądu. Producenci obiecują, że nawet 74 proc. energii wytwarzanej przez człowieka na sportowym sprzęcie zostanie przekształcone na energię, którą będzie można wykorzystać we własnym domu.

Ile włożysz, tyle wyciągniesz

I tak np. – godzinny trening na stacjonarnym rowerze zasili komputer stacjonarny przez około dwie i pół godziny. Godzinne wiosłowanie zaś wytworzy ok. 220 Wh prądu, którym będzie można podładować pojazd elektryczny. Twórcy dodają, że sportowe sprzęty będą wykorzystywały specjalne elektromagnetyczne układy znane z technologii powszechnie stosowanej w samochodach elektrycznych do hamowania rekuperacyjnego.

Koszty się zwrócą

Wiele amatorów siłowni rezygnuje z tworzenia domowej salki do ćwiczeń z jednego powodu – koszt sportowego sprzętu zwykle jest drogi. Dzięki pomysłowi firmy SportsArt kupno bieżni czy stacjonarnego roweru będzie mogło szybko się zwrócić – po prostu zaoszczędzimy na prądzie. Oczywiście pod warunkiem, że sprzęty będą w regularnym użyciu – potrzeba zaoszczędzenia na energii elektrycznej będzie mogła okazać się doskonałą motywacją do wytrwałej pracy nad własną sylwetką. A każdy sposób zachęcający do ruchu jest dobry.

Opracowanie: Kamila Gulbicka
Źródło: Siłownie jak małe elektrownie. Na rynek wchodzi nowa technologia – Money.pl