fbpx

„Zmieniamy byłych więźniów w dobrych sąsiadów”. Skandynawski model resocjalizacji

Jedno z najsurowszych i najbardziej osławionych więzień w USA  jest aktualnie miejscem radykalnych reform dotyczących traktowania więźniów.  San Quentin State Penitentiary przyjęło bowiem skandynawskie metody resocjalizacji, które mają na celu ochronę społeczeństwa Kalifornii poprzez przeobrażanie skazańców w dobrych sąsiadów.

Bez względu na to, czy ktoś uważa, że więzienie powinno służyć jako kara, czy jako wymuszona resocjalizacja, rzeczywistość jest taka, że większość więźniów w końcu wraca do społeczeństwa. W samej Kalifornii każdego roku jest to ok. 30 000 więźniów.
Pytanie, które postawił gubernator Gavin Newsom, brzmiało: jakich ludzi chcemy mieć wśród nas po wypuszczeniu ich na wolność z więzienia?

Projekt „Mała Skandynawia”, mający na celu przekształcenie więzień w miejsca, w których przestępcy mają szansę stać się dobrymi sąsiadami, nie odbywa się w jakimś małym zakładzie karnym na uboczu, gdzie można by dokładnie przeanalizować politykę bez wpływu na stanową biurokrację więzienną, ale w największym, najgroźniejszym i najsmutniejszym więzieniu w stanie.

Otwarty w lipcu 1852 roku, San Quentin jest najstarszym więzieniem w Kalifornii. Cela śmierci dla więźniów płci męskiej jest jedyną w stanie i największą w USA, gdzie do czasu kadencji Newsoma była wyposażona w komorę gazową. Przebywał w niej Charles Manson wraz z dziesiątkami innych niesławnych przestępców.

Gubernator Newsom ma nadzieję na powielenie zmian, które ostatnio zaszły w Pennsylvania State Correctional Institution w Chester, gdzie wejście do oddziału więziennego zwanego Małą Skandynawią jest pomalowane kolorowymi muralami.

Wewnątrz więźniowie mają do dyspozycji czyste, pudełkowe prysznice z drzwiami. Wspólna kuchnia z patelniami, garnkami, a nawet jaskrawoniebieskim piecem holenderskim, służy 54 osobom, które są odpowiedzialne za sprzątanie jej po użyciu. Pod rzędami telefonów na ścianie znajdują się zielone sofy.

Chester oferuje też programy szkolenia zawodowego, np. dla elektryków lub hydraulików.
Czy chcemy, aby wrócili z człowieczeństwem i pewną normalnością, czy może wolimy, aby wrócili bardziej zgorzkniali  i sponiewierani? –  Gov. Newsom zapytał retorycznie, powtarzając sentymenty w Chester.
Dziennikarze Times’a udali się do Chester, aby przeprowadzić wywiad z pracownikami więzienia Mała Skandynawia. Okazało się, że zmiana dotyczyła również samych strażników. Może nawet bardziej ich samych, niż więźniów.

Nigdy nie pomyślałem, że jako funkcjonariusz służby więziennej mam możliwość zmienić czyjeś życie. Nigdy nie przyszło mi to do głowy – powiedział Timesowi Michael Tompkins, funkcjonariusz z Chester. –I właśnie wtedy w mojej głowie zapaliła się żarówka… Zdajesz sobie sprawę, że kiedy masz możliwość pomóc komuś, to dobrze się z tym czujesz.

Refleksja u Tompkinsa przyszła podczas podróży do Norwegii, aby poznać tamtejszy system więziennictwa. Norweski oficer więziennictwa zapytał go, jak wygląda dobry dzień w pracy, na co Tompkins odpowiedział, że to ten, kiedy może wrócić do domu, do swojej rodziny, bezpieczny i niezagrożony.
Norweg odpowiedział, że jego dobre dni w pracy to te, kiedy był w stanie zmienić czyjeś życie.
Ten skandynawski model i inne podobne zostały przyjęte w  Kalifornii,  Północnej Dakocie i  Pensylwanii. Jeśli sprawdzi się w San Quentin, może zadziałać wszędzie.

Opracowanie: Agata Pałach

Źródło: Good News Network

Dodaj komentarz