Krótszy tydzień pracy w Nowej Zelandii? Pomysł pani premier popiera 92 proc. obywateli
Premier Nowej Zelandii, Jacinda Ardern zaproponowała wprowadzenie czterodniowego tygodnia pracy. To jej odpowiedź na pandemię, która uderzyła głównie w sektor gospodarczy.
Mniej pracy, lepsze efekty
Zmniejszenie godzin pracy ma – zdaniem ekspertów – paradoksalnie dać efekt odwrotny niż początkowo mogłoby się wydawać, a mianowicie znacznie zwiększyć wydajność pracy. Wypoczęty i zadowolony pracownik jest w stanie zrobić więcej w krótszym czasie. Poza tym postęp technologii i automatyzacji umożliwia uzyskać podobne efekty w krótszym nakładzie czasu.
Jacinda Ardern opowiedziała o swoim rewolucyjnym pomyśle za pośrednictwem Facebooka. Aż 92 proc. obywateli go poparło. Ale czterodniowy tydzień pracy nie jest nową ideą. Pomysł został wprowadzony w życie już w 2019 r. w Japonii. Firma Microsoft odnotowała dzięki temu wzrost wydajności wśród pracowników aż o 40 proc.
– Nauczyliśmy się wiele o COVID-19, a także o elastyczności ludzi pracujących z domu i płynącej z tego produktywności – mówiła pani premier podczas transmisji na Facebooku.
W rozmowie poruszyła także kwestię zwiększenia ustawowych dni wolnych od pracy. Wszystko po to, żeby wzmocnić gospodarkę i sektor turystyki.
Postępowa pani polityk
To pierwsza w historii kraju kobieta premier, która po narodzinach dziecka wzięła urlop macierzyński. Ponadto Jacinda Ardern wydłużyła płatny urlop dla wszystkich nowozelandzkich rodziców. Warto też przypomnieć, że w 2017 r. po pamiętnych zamachach w Christchurch ogłosiła zakaz sprzedaży broni półautomatycznej i szturmowej. Podjęła także kroki, żeby zmienić prawo. Wystarczyło zaledwie kilka dni żeby wdrożyć zmiany. Krótszy tydzień pracy jest zatem więcej niż możliwy.
Opracowanie: Kamila Gulbicka
Źródło: vogue.pl