fbpx

Kim byłbyś bez pieniędzy, technologii czy skrzętnie budowanego wizerunku w social mediach? Pewien Irlandczyk postanowił to sprawdzić.

Kim byłbyś bez pieniędzy i technologii? Kim byłbyś bez skrzętnie budowanego wizerunku w social mediach? Pewien Irlandczyk postanowił to sprawdzić. Najpierw żył nie wydając grosza przez rok. Później zdecydował się na kolejny krok – postanowił być „off line”, czyli całkowicie zaprzestać korzystać z sieci i nowoczesnej technologii.

Mark Boyle, autor książek „The Moneyless Man”oraz „Moneyless Manifesto” tęsknił za głębokimi relacjami z ludźmi – prawdziwymi, intymnymi, bez żadnego medium w postaci ekranu komputera czy smartfona. Jego marzeniem było osiąść w małej drewnianej chacie bez internetu i technologii. Kiedy zadeklarował to w social mediach – że od teraz kontakt z nim będzie mógł się odbywać wyłącznie twarzą w twarz – zgłosił się do niego wydawca i zaproponował, aby napisał o tym książkę. Chciał, aby Mark zawarł w niej swoje motywy i filozofię życia, a także wrażenia z braku udogodnień cyfrowych. Zgodził się również przyjąć od Marka rękopis – aby jak sam deklarował – faktycznie mógł obyć się bez technologii.

Przez większość życia, z całkowicie uzasadnionych powodów, skłaniałem się ku pieniądzom i maszynom, nieświadomie wybierając egzystencję pozbawioną wszystkiego, co te rzeczy zastępowały. Pytanie, które dotyczy nas wszystkich, a które zbyt rzadko sobie zadajemy, brzmi: co jesteśmy gotowi stracić i co chcemy zyskać, brnąc po omacku przez swoje krótkie, cenne życie? – napisał w swojej książce zatytułowanej „Offline”.

Zdaniem Boyle’a rezygnacja z udziału w technologiczno-cyfrowym świecie nie jest ascetyczną formą wyrzeczenia. Wręcz przeciwnie. Dopiero teraz można coś zyskać – czas, energię, i prawdziwy kontakt z drugim człowiekiem, któremu można spojrzeć w oczy. Brzmi jak „prostsze życie”? Niekoniecznie.

Autor mówi, że rezygnacja z takich udogodnień cywilizacyjnych upraszcza je pozornie – bo tak naprawdę wymaga ciężkiej pracy. Życie staje się znacznie bardziej złożone. To, co można było ułatwić sobie zdobyczami technologicznymi, teraz wymusza na zaangażowanie i poświęcenie większą ilość czasu. Boyle podał przykład pisania. Tworzenie treści na komputerze jest proste – automatycznie wbudowany słownik poprawia nasze błędy, a wszelkie korekty można nanieść jedynie za pomocą kilku kliknięć myszą. Rzecz wygląda zupełnie inaczej w przypadku pisma odręcznego czy nawet maszyny do pisania. Jeden błąd wymaga pracy od początku. Czy zatem było warto?

Odkryłem, że jeśli zerwać cały ten plastik, którym społeczeństwo przemysłowe szczelnie cię opakowuje, to, co pozostaje – twoje prawdziwe potrzeby – jest bardzo proste. Świeże powietrze. Czysta woda. Prawdziwa żywność. Towarzystwo. Ciepło, które zapewnia własnoręcznie narąbane drewno – pisze w swojej książce.

Boyle podkreśla, że od zawsze pragnął być częścią naturalnego krajobrazu. A to jest możliwe wyłącznie dzięki prostym narzędziom i sile własnych rąk oraz umysłu. „Wyciągnięcie wtyczki” umożliwia uniezależnienie się od korporacji i instytucji, które jak pisze autor – nie szanują konsumenta, odczłowieczają go czyniąc z niego maszynę do kupowania.

Zaprzestanie udziału w wyścigu szczurów czy odmowa kupowania zwraca człowiekowi  wolność i dają szczęście. Prawdziwą, trwałą radość, która bierze się ze spokoju i z poczucia, że jesteśmy połączeni z całym światem. Nie poprzez modem czy telefon, ale poprzez to, co wspólne – prawdziwe człowieczeństwo i bycie puzzlem układanki zwanej życiem.

 

Opracowanie: Kamila Gulbicka
Źródło: focus.pl

Foto: Matt Cardy/Getty Images

 

Dodaj komentarz