Terapeutyczna moc krzyku
Wydaje się, że czasem dobrze jest po prostu wykrzyczeć swoje emocje.
W szwedzkim Flogsta studenci codziennie o 22:00 krzycza przez otwarte okna, co początkowo miało służyć odreagowaniu napięcia egzaminacyjnego, a obecnie jest długoletnią tradycją. Artystka Grimes oraz uczestnicy wydarzeń w londyńskim Leadenhall Market również odnaleźli ukojenie w krzyku, podobnie jak nieformalne grupy skupiające kobiety badające jego pozytywne aspekty na własną rękę.
Krzyk staje się coraz bardziej uznawanym sposobem na uwalnianie napięcia i radzenie sobie z frustracją.
Jego terapeutyczne zastosowanie nie jest jednak nowością; w latach 60. XX wieku amerykański psychoterapeuta Arthur Janov promował tzw. terapię pierwotną, uznając tłumienie emocji za źródło wielu problemów psychicznych i zachęcając do ich wyrażania, między innymi poprzez krzyk. Mimo że terapia ta nie zyskała szerokiego uznania, a brakowało dowodów na jej skuteczność, krzyk może przynieść chwilową ulgę poprzez stymulację wydzielania endorfin, hormonów odpowiedzialnych za dobre samopoczucie — zauważa Rebecca Semmens-Wheeler z Birmingham City University.
Chociaż krzyk nie zastąpi profesjonalnej terapii, może służyć jako skuteczny sposób na uwolnienie emocji.
Semmens-Wheeler podkreśla, że wyrażanie emocji poprzez krzyk może pomóc w dotknięciu i przepracowaniu tłumionych uczuć, podobnie jak płacz obniża poziom kortyzolu, hormonu stresu. Osoby stosujące krzyk jako formę terapii potwierdzają jego skuteczność w zmniejszaniu stresu.
Rozprzestrzenianie się tej metody może być również związane ze wzrostem problemów zdrowia psychicznego wywołanych pandemią, kiedy to depresja i lęk zwiększyły się globalnie o 25%. W obliczu rosnących kosztów życia i inflacji terapia staje się dostępna tylko dla nielicznych, co sprawia, że ludzie poszukują tańszych i mniej konwencjonalnych sposobów radzenia sobie z emocjami, takich jak właśnie krzyk.