Uwolnij się od brzemienia cudzych słów. Gdy wszystko bierzesz do siebie, dźwigasz niepotrzebny ciężar
Nasza tendencja do odbierania wypowiedzi innych jako ataku na naszą osobę jest tym większa, im mniej zakładamy, że mają oni dobre intencje. Gdy jednak świadomie przyjmujemy, że słowa lub zachowania drugiej osoby nie wynikają ze złośliwości, nie czujemy się dotknięci. Życzliwe nastawienie i empatia mają moc przekształcania naszych relacji. Jeśli zaś od razu zakładamy złe zamiary, sami odbieramy sobie spokój.
Gdy podchodzimy do ludzi z życzliwością, łatwiej nam uznać, że kelnerka była szorstka, bo powinna już skończyć zmianę i martwi się o dzieci. Że kierowca przed nami jedzie wolno (czyli zgodnie z przepisami), bo ma dużo punktów karnych. Że szefowa napisała lakonicznego maila, bo zmaga się z problemami własnymi i bliskich, a nie dlatego, że coś do nas ma. Pamiętajcie – to, co widzicie, to niekoniecznie cała historia rozmówcy.
Biorąc wszystko do siebie, narzucacie sobie brzemię, którego nikt wam nie dał. Odpuśćcie to i zakładajcie dobre intencje u innych – przynajmniej do momentu, aż dowody wskażą coś przeciwnego.
Kultywowanie empatii i uprzejmości wpływa nie tylko na wasze relacje z innymi, ale i z samymi sobą. Zaczniecie być dla siebie bardziej wyrozumiali i mniej surowi. Ludzie chętniej przebywają z kimś, kto jest pogodzony ze sobą i spokojny.
Podczas gdy podejrzliwość wobec innych tworzy zamknięty, negatywny krąg, życzliwość buduje pozytywną i wzmacniającą się wizję rzeczywistości.
Czas się przebudzić. To my decydujemy, jaką wagę przypisujemy słowom innych. To od nas zależy, czy coś uznamy za ważne i czy w ogóle będziemy reagować. Nierzadko słowa, którym przypisujemy ogromne znaczenie, są ulotne i nieistotne – a mimo to nosimy je ze sobą jak ciężki bagaż. Zwolnijcie się z obowiązku uczestniczenia w każdej wymianie zdań, do której ktoś was zaprasza.
Wyobraźcie to sobie jak sytuację sportową – to, że ktoś kopnął piłkę, nie oznacza, że musicie rzucać się do jej obrony. Dajcie jej się potoczyć. Nikt nie zmusza was do odpowiedzi, tylko dlatego, że ktoś coś powiedział. Słowa „muszę ci coś powiedzieć” nie oznaczają, że rzeczywiście musicie słuchać. Mówcie wtedy, gdy chcecie – i miejcie świadomość, co za tym stoi. Czy naprawdę chcecie coś wyjaśnić, czy tylko dać upust emocjom?
By nie przyjmować roli obrońcy, trzeba zrezygnować z odruchowego skupienia się na innych i przenieść uwagę do środka. Słowo „decydować” padło tu nieprzypadkowo.
Jak porzucić defensywne nastawienie?
Zatrzymaj się.
Powstrzymajcie automatyczną odpowiedź i zamiast tego wykorzystajcie dziewięciosekundową pauzę, by wziąć oddech. Taki spokojny oddech daje sygnał ciału, że nie ma zagrożenia.
Pozwól słowom opaść.
Wyobraźcie sobie, że czyjaś wypowiedź nie trafia w was, tylko spada na podłogę. Oprzyjcie się chęci, by ją natychmiast podnieść i oddać. Dajcie sobie chwilę, by zastanowić się, czy warto w ogóle reagować. Jeśli czujecie pokusę, by wejść w spór, powiedzcie sobie: „Zostaw to, [imię], niech leży”.
Włącz ciekawość.
Skierujcie myślenie do wewnątrz. Zadajcie sobie pytania: skąd to w niej? Co powoduje, że tak mówi? Jakiej wiedzy mi brakuje? Wyróbcie w sobie nawyk szukania źródła zachowań zamiast natychmiastowego oceniania.
Gdy odzyskacie równowagę, możecie sięgnąć po trzy techniki, które pomagają uniknąć wprowadzenia drugiej osoby w defensywną postawę.
Jak mówić, by nie wywoływać defensywy u rozmówcy?
Zaczynaj od „ja”, nie „ty”.
Zaczynając od „ty”, wbijacie drugą osobę w kąt. Słowa wypowiadane z perspektywy „ja” są mniej konfrontacyjne i bardziej autentyczne.
Przykłady:
– Zamiast: „Ty znowu siedzisz z nosem w telefonie”, powiedz: „Cenię czas, gdy jesteśmy razem bez ekranów”.
– Zamiast: „Ty mnie ignorujesz”, powiedz: „Czułam się pominięta, gdy nie odpowiedziałeś”.
– Zamiast: „Nie możesz tak do mnie mówić!”, powiedz: „Nie odpowiadam na takie słowa”.
Unikaj pytania „dlaczego?”.
Słowo „dlaczego” brzmi często jak oskarżenie i wywołuje obronną reakcję. Zamiast tego użyjcie „co”, „jak” lub „kiedy”.
Przykłady:
– Nie mów: „Dlaczego nie wyniosłeś śmieci?” – powiedz: „Kiedy planujesz je wynieść?”.
– Nie pytaj: „Dlaczego tak postąpiłaś?” – spytaj: „Co sprawiło, że tak wybrałaś?”.
– Nie mów: „Dlaczego jesteś taka spięta?” – zapytaj: „Co się dzieje, że trudno ci się uspokoić?”.
Najpierw wysłuchaj.
Każdy z nas chce być usłyszany. Odpowiedzi zaczynające się od „tak, ale…” sugerują, że nie słuchaliście uważnie. Najpierw pokażcie, że rozumiecie punkt widzenia rozmówcy.
Przykłady:
– Podkreślcie wspólny cel: „Masz rację, trzeba o tym porozmawiać”.
– Pokażcie, czego się dowiedzieliście: „Zrozumiałam, jak ważny jest to dla ciebie temat”.
– Dajcie znać, że jego słowa miały wartość: „To, co powiedziałeś, było pomocne”.