Szczęście mieszka w spokojnym umyśle. Oto skuteczne metody na niepokojące myśli
Czy wiesz, że każdy z nas inaczej postrzega świat, a on sam może być jedynie projekcją naszych myśli? Już starożytni mędrcy tacy jak Budda, Lao Tze czy Sokrates twierdzili, że jesteśmy tym, czym myślimy. Neurobiolodzy potwierdzają tę teorię.
Myśli sprowokują działania
Od myśli wszystko bierze swój początek, bo to one zabarwiają naszą rzeczywistość. Oznacza to, że trzy osoby, które stoją obok siebie i podziwiają Wielki Kanion, mogą widzieć go w zupełnie różny sposób. Podobnie dzieje się w przypadku codziennych wydarzeń.
To, co jedni będą interpretować jako „porażkę”, inna osoba zobaczy w tym okazję do nauki lub życiowy drogowskaz. Dzieje się tak dlatego, że mamy różne uwarnukowania, a te zależne są od wychowania, kultury, komunikatów słyszanych w dziciństwie, wrażliwości czy temperemantu.
Źródła różnic można szukać również w mózgu.
-Wszystko, co się dzieje, dzieje się głównie w naszej głowie. Mózg wybiera dla nas najbardziej ewolucyjnie przydatną wersję rzeczywistości – wyjaśnił neurobiolog dr David Eagleman.
Z kolei inny naukowiec i autor książki „Mózg Buddy”, twierdzi, że większość z nas automatycznie jest zaprogramowana na nagatywne przeżycia.
-Negatywne bodźce skutkują większą aktywnością neuronalną w mózgu niż nawet te najprzyjemniejsze i najintensywniejsze pozytywne doznania – napisał dr Rick Hanson, neurobiolog i autor książki „Sterowanie szczęściem”.
Sposób na negatywne myśli
Duchowi przywódcy szkół buddyjskich radzą: bądź świadomy, o czym myślisz. Twoje myśli jutro staną się emocją, a pojutrze działaniem. Bardzo istotne jest zatem, abyśmy karmili umysł tym co dobre, życzliwe i budujące. Możemy też pójść o krok dalej i potraktowali myśli jak chmury, które przepływają po niebie. Pewna mniszka amerykańskiego pochodzenia i autorka wielu poradników, Pema Cziedryn zwykła mawiać: „Jesteś jak niebo. Wszystko inne to jedynie pogoda”.
Zapewne wielu z nas nie raz czytała książki popularnonaukowe lub filozoficzne poradniki typu „jak żyć lepiej” lub „zrozum swoje emocje”. Niestety często nie dają one konkretnych narzędzi, by radzić sobie w życiu – zwłaszcza jeśli w naszej naturze leży analizowanie i rozkładanie wszystkiego na czynniki pierwsze. Jedną z autorek poradników, które oprócz wyjaśnienia prezentują również konkretne metody samopomocy, jest Byron Katie. Jej narzędzie zwane „The Work” pomogło milionom ludzi na całym świecie i jest bardzo proste. Polega po prostu na podważaniu prawdy naszych myśli.
Ta skuteczna metoda terapeutyczna polega jedynie na zadawaniu sobie kolejno czterech pytań. Oto one:
- Czy to jest prawda?
- Czy możesz mieć absolutną pewność, że to prawda?
- Jak reagujesz, co dzieje się, gdy wierzysz, że ta myśl jest prawdziwa?
- Kim byłbyś bez tej myśli?
Aby narzędzie pomogło, należy wykonywać je raz po raz – zawsze, gdy złapiemy się na szczególnie stresującej myśli. Najlepiej jest zapisać sobie myśl na kartce, a następnie zadawać pytania i notować odpowiedzi. W ten sposób wyrobimy w sobie nawyk podważania prawdziwości tego, co produkuje nasz umysł. Z czasem kartka nie będzie już potrzebna, bo nie będziemy ufać szkodliwym nawykom myślowym, które prowadzą do złego samopoczucia i problematycznych zachowań.
–Zrozumiałam, że wszystkie moje złe przekonania i obsesje nie są prawdą, a jestem nieszczęśliwa, bo w nie wierzę. Kiedy przestałam wierzyć w negatywne myśli z mojej głowy, całe cierpienie się skończyło. To ogromna wolność życia, kiedy uświadomisz sobie, że nic nie jest absolutną prawdą, bo to my wszystkiemu nadajemy znaczenie – wyjaśniła skuteczność metody jej autorka, Byron Katie.
Trudna praca na całe życie
Czy jest możliwe cieszyć się dobrym i pogodnym życiem, bez pracy nad umysłem? Z pewnością jest to dostępne tylko dla nielicznych. Wszyscy wrażliwi i analizujacy bez końca muszą liczyć się z tym, że prawdziwe szczęście mieszka tylko w spokojnych umysłach. Z kolei spokojny umysł bierze się z powtarzalnej i regularnej pracy – poprzez medytację, uważność czy mindfulness. Jonathan Haidt podkreśla, że jedyną trwałą drogą do szczęścia jest praca nad nawykami — tzw. trening jeźdźca i słonia — czyli z jednej strony zmiana perspektywy i nieprzywiązywanie się do myśli, a z drugiej dbałość o umysłowe BHP, czyli karmienie umysłu tym, co buduje, zamiast szkodzić.
Podobnego zdania są Daniel Goleman i Richard Davidson, autorzy książki „Trwała przemiana”. Ci badacze poświęcili większość życia na badanie mózgu oraz wpływu myśli na uczucia i działania. Autorzy twierdzą, że prawdziwe zmiany w umyśle można zaobserwować wyłącznie u tych osób, które poświęciły lata na codzienną praktykę medytacyjną.
Goleman i Davidson powoływali się na takie obrazowe badania jak EEG czy skany wykonane przy użyciu fMRI. Najlepsze wyniki uzyskiwali mnisi, którzy spędzali lata na odosobnieniach medytacyjnych. Ale niech to nas nie zniechęca. Ich badania udowadniają, że już po dwóch tygodniach codziennego 10-min. treningu w umyśle zachodzą istotne zmiany. Stajemy się uważniejsi, bardziej pogodni i otwarci na świat. Są to jednak stany bardzo krótkotrwałe, dlatego tak istotna jest powtarzalność- im częściej, tym lepiej,
Opracowanie: Kamila Gulbicka
Źródło: focus.pl