fbpx

Badacze nie mają wątpliwości. Ziołolecznictwo wzięło się od zwierząt

Jak pokazują ostatnie badania naukowe, ziołolecznictwo nie jest wymysłem ludzi lecz zwierząt. Biolodzy już dawno zaobserwowali, że zwierzęcy instynkt pomaga ssakom uleczyć niemal każdą dolegliwość – dzięki wyostrzonym zmysłom, sięgają po te rośliny, które pomogą im na konkretną chorobę. Jest to tak powszechne, że doczekała się nawet własnej nazwy –  zoofarmakognozji.

 

Co mówią zęby neandertalczyków?

W 1994 r. na północy Hiszpanii w jaskini El Sidron archeolodzy odkryli dobrze zachowane szczątki neandertalczyków, które pozwoliły na analizę ich dawnego stylu życia. Badacze skupili się głównie na szczęce i zębach. Dzięki precyzyjnym metodom analitycznym udowodniono, że dawni ludzie nie byli wyłącznie mięsożerni. Na co dzień jadali również różne gatunki roślin, orzechy i zioła. Ich dieta zawierała najczęściej krwawnik pospolity oraz rumianek. Zdaniem dr Stephena Buckley’a z University of York, który jest współautorem tego badania, wyniki badań świadczą o tym, że neandertalczycy często szukali ratunku na przypadłości żołądkowe. Samoleczenie natomiast podejrzeli od dziko żyjących zwierząt.

 Zwierzęce ziołolecznictwo

Jednak to nie dr Stephen Buckley ale prof. Richard Wrangham był pierwszym naukowcem, który wysnuł teorię, że zwierzęta stosowały metody samoleczenia przy pomocy ziół i roślin. Brytyjski badacz życia szympansów z Harvard University, w swojej popularnej książce „Demoniczne samce”, napisał:

„Matka jest spokojna, widząc, że jej córka jest szczęśliwa, lecz sama nie czuje się dobrze. Ma biegunkę. Spostrzega znajomy krzew, lecznicze zioło na przypadłości żołądka. Rusza, aby do niego dotrzeć, ściąga w dół końce gałęzi i spędza kilka nieprzyjemnych minut, żując zielony rdzeń. Sok jest wstrętnie gorzki, normalnie by czegoś takiego nawet nie tknęła, teraz jednak zmusza się do połknięcia lekarstwa. Wkrótce poczuje się lepiej”.

Szympansy żyjące na wolności korzystają głównie z roślin, które pomagają im uporać się z pasożytami w przewodzie pokarmowym, kolkami, biegunką czy bólem brzucha. Ale badacze zaobserwowali również, że małpy żyjące w niewoli równie często uciekają się do ziołolecznictwa,. W 1987 r. na łamach magazynu „Human Evolution” opisano przykład żyjącej w zamknięciu kapucynki czubatej, która wpadła na pomysł, by za pomocą kijka nakładać na rany bardzo słodki syrop kukurydziany.

 

Mądry jak jeżozwierz

Bardzo możliwe zatem, że ludzie przejęli metodę samoleczenia właśnie od zwierząt. Prof. Michael Huffman z Kyoto University wyznał, że w ludach plemiennych jest to powszechny sposób nauki radzenia sobie z chorobą. Ludzie obserwują z ciekawością schwytane przez siebie zwierzęta, podpatrują co jedzą, jak śpią i co piją. Jeśli któremuś ze zwierząt coś dolega, dają im przestrzeń, aby mogły udać w konkretne miejsce – np. podejść do konkretnego krzaka i poskubać gorzką roślinę.

Jeden z ludzi z afrykańskiego plemienia Tongwe opowiedział prof. Huffmanowi jak jeżozwierz cierpiący na krwawą biegunkę wygrzebuje i połyka korzenie jednej z roślin motylkowatych. Niedługo potem biegunka u zwierzaka minęła. Po tym wydarzeniu ludzie Tongwe zaczęli stosować roślinę w małych dawkach podczas krwawych biegunek, dzięki temu szybko wracali do zdrowia.

 

Z czego korzystają zwierzęta?

Obserwacje biologów wykazały, że słonie, szympansy, papugi, goryle i nosorożce często korzystają z gliny, bo zawiera kaolinit – substancję leczącą rozstrój żołądka. Dziś jest to powszechnie wykorzystywany składnik leków przeciwbiegunkowych.

Nasze europejskie szpaki stosują jad mrówkowy, aby zabezpieczyć się przed wszami i roztoczami. Łapią mrówki, rozgniatają je i tarzają się w nich. Dzięki temu ich pióra wydzielają zapach odstraszający pasożyty.

Samice słoni afrykańskich, które spodziewają się potomstwa, często ułatwiają sobie poród przy pomocy liści roślin z rodziny ogórecznikowatych. To samo robią kobiety w Kenii – wypijają napar z zielonych części ogórecznikowatych, by wywołać poród albo poronienie (jeśli zostanie to zastosowany odpowiednio wcześnie).

Co ciekawe, pawiany czakma z Afryki Południowej stosują bardzo niewielkie ilości trujących roślin z rodziny wilczomleczowatych, które mają działanie stymulujące. Zdaniem badaczy zjedzenie niewielkiej ilości takich roślin powoduje pobudzenie podobne jak u człowieka, który wypije espresso.

 

Opracowanie: Kamila Gulbicka
Źródło: polityka.pl

 

 

 

Dodaj komentarz