fbpx

Olej konopny zwraca nadzieję nieuleczalnie chorym na całym świecie

Rośnie rola olejku konopnego – naturalnego ekstraktu z marihuany – w leczeniu ciężkich odmian raka na całym świecie. Jednak cudowny lek rozpropagowany przez kanadyjską Fundację Phoenix Tears znajduje także zastosowanie w kuracji epilepsji, syndromu Draveta i choroby Alzheimera. Pomimo tego, iż olejek konopny nie został na razie nigdzie opatentowany, piętrzące się świadectwa jego skuteczności coraz bardziej wystawiają na próbę tradycyjne, często zupełnie nieskuteczne, formy leczenia.

Większość pacjentów, którzy w obliczu braku odczuwalnych efektów chemioterapii, zdecydowali się na leczenie raka olejkiem konopnym, to jak na razie Amerykanie. Dla obywateli USA jego ekstrakcja w domowym zaciszu jest o tyle łatwa, że jeśli żyją oni w tzw. stanie medycznym, mają stały i gwarantowany przez prawo dostęp do wysokiej jakości marihuany w punktach pierwszej pomocy (dispensaries), a z jej używaniem nie wiąże się kara więzienia.

Jednak fama cudownego leku zaczyna już powoli przekraczać granice USA, gdyż jak donosi Medical Jane, około 12 dzieci leczy się tzw. tinkturą THC-A na epilepsję w Australii. Ta jest naturalnym, niekarboksylowym wyciągiem zawierającym THC, jednak nie posiadającym właściwości psychoaktywnych. Najsłynniejszą pacjentką jest cierpiąca na syndrom Draveta Tara O’Connell, która dzięki stosowaniu leku całkowicie wyeliminowała drgawki w rok, a miała je wcześniej 60 razy w tygodniu.

W styczniu tego roku chorwackie media nagłośniły również przypadek chorego mężczyzny (mieszkańca Chorwacji), który w obawie o obławę policyjną nie ujawnił swojego prawdziwego imienia, ale posłużył się pseudonimem Mark, by zdradzić, że leczy olejkiem konopnym ciężkiego raka płuc. Jak powiedział Mark, lekarze dali mu maksymalnie rok życia, a chemioterapia tylko pogorszyła sprawę, gdyż niedługo po otrzymaniu złej wiadomości rozmiar raka się podwoił.

2

Z desperacji Mark rzucił chemioterapię i zaczął się leczyć na własną rękę olejkiem konopnym. W efekcie, dotkliwe bóle niemal natychmiast ustąpiły, a rak całkowicie zniknął z płuc – co potwierdziły zdjęcia rentgenowskie – po trzech miesiącach terapii.

Innym znanym przypadkiem cudownego wyleczenia jest Kanadyjczyk, Paul Morrisey, który twierdzi, że dzięki olejkowi konopnemu wyleczył raka prostaty IV stopnia. Po 6 tygodniach stosowania ekstraktu poziom jego antygenów w prostacie (jednostek siły raka) spadł z 29,5 do 3,3, a jego lekarz, dr Randy Hart, twierdzi ponadto, że znacznie zmniejszyły się dodatkowe guzy w okolicach żołądka i gruczołów limfatycznych.

Te indywidualne świadectwa znajdują powoli swoje odzwierciedlenie zarówno w polityce, jak i w badaniach klinicznych, które ponad wszelką wątpliwość udowodniły, że CBD (niepsychoaktywny związek występujący w marihuanie) może całkowicie niszczyć niektóre komórki rakowe. Do zalegalizowania marihuany jako leku na raka wezwała również na początku tego roku walijska Partia Zielonych.

To samo zrobił też południowoafrykański poseł Mario Oriani-Ambrosini, który został zdiagnozowany z rakiem płuc IV stopnia w maju 2013, ale odrzucił chemioterapię na rzecz olejku konopnego, dzięki któremu czuje się znacznie lepiej i kilkukrotnie przekroczył prognozowany czas życia. Do chóru domagającego się badań nad ekstraktem z marihuany w leczeniu raka przyłączył się także ostatnio sam odkrywca THC, dr Raphael Mechoulam.

Źródło: Medical Jane

Dodaj komentarz