Manifest Meryl Streep
Ma 67 lat, promienny uśmiech i głęboki głos. Jej twarz w ułamku sekundy reaguje na pytanie, a delikatna siatka zmarszczek wyraża najdrobniejszą emocję. Rzadko się zdarza, by kobieta o tak wysokiej pozycji nie wzbudzała w środowisku złych emocji. Ale usłyszeć coś złego o Meryl Streep po prostu nie sposób. Uznawana jest za najlepszą spośród żyjących aktorek i jedną z najwspanialszych, jakie kiedykolwiek stawały przed obiektywem.
Niedawno w sieci krążyła jedna z jej wypowiedzi, którą można nazwać „manifestem Mary Streep”. Prawda że wymowne?
Nie mam już cierpliwości do pewnych rzeczy, nie dlatego, że stałam się arogancka, ale po prostu dlatego, że osiągnęłam taki punkt w moim życiu, gdzie nie chcę tracić więcej czasu na to, co mnie boli lub mnie nie zadowala. Nie mam cierpliwości do cynizmu, nadmiernego krytycyzmu i wymagań każdej natury.
Straciłam wolę do zadowalania tych, którzy mnie nie lubią, do kochania tych, którzy mnie nie kochają i uśmiechania się do tych, którzy nie chcą uśmiechnąć się do mnie. Już nie poświęcę ani minuty na tych, którzy chcą manipulować. Postanowiłam już nie współistnieć z udawaniem, hipokryzją, nieuczciwością i bałwochwalstwem. Nie toleruję selektywnej erudycji, ani akademickiej arogancji.
Nie pasuję do plotkowania. Nienawidzę konfliktów i porównań. Wierzę też w świat przeciwieństw i dlatego unikam ludzi o sztywnych i nieelastycznych osobowościach. W przyjaźni nie lubię braku lojalności i zdrady. Nie rozumiem także tych, którzy nie wiedzą jak chwalić lub choćby dać słowo zachęty. Mam trudności z zaakceptowaniem tych, którzy nie lubią zwierząt. A na domiar wszystkiego nie mam cierpliwości do wszystkich, którzy nie zasługują na moją cierpliwość.
Źródło: Facebook, styl.pl