Zachwycający żywy labirynt, który powstał dzięki kryzysowi
Laberinto de Villapresente to żywy labirynt, którego ściany wykonane są z drzewek cyprysowych. Jest to jedna z największych atrakcji w okolicy Kantabrii w północnej Hiszpanii. Mało osób jednak wie, że labirynt nie powstał by, gdyby nie kryzys ekonomiczny, przez który jego twórca omal nie zbankrutował.
Gdy w 2012 roku kłopoty w Grecji spowodowały kryzys w strefie euro, mieszkańcy Kantabrii w północnej Hiszpanii odczuli go wyjątkowo silnie.
Jedną z ofiar zapaści gospodarczej był dostawca drzewek cyprysowych Emilio Perez Carral. Gdy pojawił się kryzys, został z tysiącami sadzonek, których nie był w stanie sprzedać. Zamiast się ich pozbyć, postanowił wraz z dwudziestoparoletnią, bezrobotną wówczas córką, zasadzić z drzewek zielony labirynt.
Zanim rośliny urosły na odpowiednią wysokość, znacznie powyżej wysokości człowieka, minęły 4 lata. W 2017 r. labirynt otwarto dla publiczności. Jest to obecnie największy tego typu obiekt w Hiszpanii i jeden z największych w Europie. Czas potrzebny na jego przebycie to – zależnie zmysłu orientacji i szczęścia – od 45 minut do półtorej godziny, bo w pechowym wariancie trzeba przejść ponad 5 km.
Gdyby ktoś się poczuł zgubiony, zniechęcony czy po prostu niekomfortowo, ktoś załogi jest w stanie go szybko wyprowadzić, dzięki specjalnym wyjściom awaryjnym. Koszt biletu to 4 euro dla osoby dorosłej, a chętnych nie brakuje. Tuż obok wyrosła kawiarnia, którą turyści również polecają sobie nawzajem.