Uparła się i znalazła niestosowaną w Polsce metodę leczenia. Tak wygrała z rakiem
Lekarze mówili jej, że zostało jej kilka lat życia. Ona się uparła, przewertowała setki artykułów, naukowych publikacji, aż w końcu udało jej się znaleźć metodę leczenia, która dawała jej szansę. Tak pokonała raka. Przeczytajcie kolejny wywiad z cyklu #JakPolka.
- Agata Polińska zachorowała na złośliwego raka piersi, gdy miała 27 lat. Była przerażona, ale postanowiła, że nie podda się chorobie
- Lekarze powiedzieli jej, że zmian nowotworowych nie da się cofnąć. Co najwyżej zwolnić rozwój choroby. Agata na własną rękę znalazła leczenie, które nikt w Polsce nie stosował i odważnego lekarza, który podjąłby się je poprowadzić. Dzięki temu całkowicie usunęła raka
- Razem z bratem założyła Fundację Alivia – pomagają chorym na raka. Dają im świadomość, że warto sprawdzać, czy to, co proponują lekarze, jest najlepszą opcją leczenia
Karolina Rogaska: Miała pani 27 lat, gdy zdiagnozowano u pani raka piersi. Jaka była wtedy pani świadomość tej choroby?
Agata Polińska: Myślę, że taka jak przeciętnego człowieka. Wiedziałam, że choroby nowotworowe istnieją. Miałam poczucie, że rak piersi to coś, o co należy się martwić po 50 roku życia. Że mnie to nie dotyczy i to mimo że miałam bliską koleżankę, która zachorowała, gdy miała 32 lata. Choć właściwie to dzięki niej wiedziałam, żeby od czasu do czasu się badać, sprawdzać, czy nie wyczuwam czegoś w piersiach.
I przyszedł ten moment, że pani wyczuła.
Miałam to szczęście, że mój pracodawca zapewniał mi prywatną opiekę zdrowotną. I gdy w sobotę zauważyłam, że jest coś nie tak, to następnego dnia byłam u lekarza. Szybko zaczęłam diagnostykę i chyba to pozwoliło mi przeżyć, bo trafił mi się bardzo agresywny typ nowotworu, który szybko się rozwijał. To było zaskoczenie. Szok. Po zachorowaniu dość szybko zaczęłam zdobywać duże ilości wiedzy w zakresie mojego wąskiego przypadku, ale też ogólnie o nowotworach. Pomagał mi w tym mój starszy brat – Bartek. Na szczęścia znaliśmy biegle angielski, bo 11 lat temu, w polskich źródłach nie było tyle informacji o najnowszych metodach leczenia. W tych zagranicznych już tak.
Trafiliśmy na wyniki badań z użyciem pewnej grupy leków i na tej podstawie opracowaliśmy z grubsza strategię mojego leczenia. Skonsultowaliśmy ją potem z lekarzami z USA, którzy potwierdzili, że by ją zastosowali. Potem szukałam specjalistów w Polsce, którzy byliby gotowi tę naszą strategię zrealizować.
Cały wywiad przeczytacie TU
Foto: archiwum prywatne