fbpx

Superbohaterki walczące z wirusem na pierwszej linii frontu

„Dla reportera, niezależnie od płci, obowiązkiem i odpowiedzialnością jest przebywanie w centrum stref zakażenia i wysłuchiwanie historii ludzi” Liao Jun, reporterka Xinhua News Agency

Raportowanie na temat tego, jak Chiny radzą sobie z wirusem, jest obowiązkiem dziennikarzy, niezależnie od wynikających z tego zagrożeń – mówi Liao Jun, która zajmuje się tematem epidemii od ponad dwóch miesięcy.

Liao odwiedzała szpitale, miejsca odosobnienia i lokalne społeczności w okolicach miasta. ”Po raz pierwszy w mojej karierze poczułam, że praca może kosztować mnie życie”- mówi Liao, matka dwójki dzieci. Dodaje także, że był to jej obowiązek i była głęboko poruszona postawą ludzi, których spotkała na swojej drodze.

Relacjonuje nam spotkanie z jedną z par, z którą przeprowadziła wywiad. Żona była lekarzem w szpitalu, w którym przebywali pacjenci zdiagnozowani zakażeniem nowym koronawirusem. Pozostawała w hotelu od 23/01, w separacji od rodziny. Każdego dnia mąż towarzyszył jej w drodze do pracy, jadąc za nią samochodem i oświetlając drogę reflektorami. Żona nie wsiadała do pojazdu, aby nie wystawiać go na ryzyko ewentualnego zakażenia.

Liao twierdzi, że na zawsze zapamięta tę i podobne historie, świadczące o sile mieszkańców Wuhan.

 

 

„Anioły w bieli są strażniczkami pacjentów, a my chcemy strzec ich.” Yang Xue, wolontariuszka

Yang Xue założyła w styczniu ochotniczą grupę kierowców nazywaną „Aniołami Stróżami”. Do końca lutego, grupa 69 kierowców przewiozła pracowników medycznych aż 850 razy.

„Anioły w bieli są strażniczkami pacjentów, a my chcemy strzec ich.” – mówi Yang, lat 30.

Od kiedy wyłączono transport publiczny i wielu pracowników służb medycznych miało problem z przemieszczaniem się po mieście, Yang rozpoczęła kampanie internetową, szukając kierowców- ochotników. Po kilku dniach dołączyli do większej organizacji charytatywnej, organizowanej przez dystrykt w Hongshan, gdzie zajmowali się transportem dostaw.

„Pewnego dnia, gdy stałam na światłach, młody żołnierz w samochodzie nieopodal otworzył okno i zasalutował mi” –opowiada. „ Może zrobił to widząc czerwoną plakietkę wolontariusza. W tamtym momencie zrozumiałam, że jako mieszkanka Wuhan muszę wykazać się odwagą i poświęcić swoje siły, aby pomóc miastu wyjść na prostą”.

 

„Lęk przed epidemią jest zrozumiały. Jednak jako lekarz uważam, że powinniśmy mieć więcej odwagi. Tylko dzięki przebywaniu z naszymi pacjentami i zdobywaniu doświadczeń na pierwszej linii frontu, możemy zostać prawdziwymi ekspertami” – Yuan Yadong, lekarz z drugiego szpitala Uniwerystetu Medycznego w Hebei, wydział pulmonologii.

Jako jedna z dziesiątek tysięcy członków personelu medycznego, który pospieszył do Wuhan w celu pomocy w zwalczaniu epidemii, Yuan Yadong mówi, że przyświecał im jeden cel – aby wszyscy ludzie w kraji mogli wreszcie zdjąć maseczki i odetchnąć pełną piersią.

27/01, wraz ze stupięćdziesięcioosobową grupą personelu medycznego z prowincji Hebei, grupa Yuan  przejęła obowiązki opieki nad zakażonymi pacjentami w Szpitalu numer 7 w Wuhan.

„W ciągu tych tygodni leczyliśmy około 190 pacjentów, z czego połowa była w stanie ciężkim lub krytycznym” – opowiada Yuan. Do soboty 159 pacjentów zostało zwolnionych do domu.

„Lęk przed epidemią jest zrozumiały. Jednak jako lekarz uważam, że powinniśmy mieć więcej odwagi. Powinniśmy wierzyć, że skuteczna ochrona zapewni nam bezpieczeństwo, a ludzkie życie można uratować dzięki postępowi medycyny”

„Przybywają z poza miasta i ryzykując życiem, niosą nam pomoc.  Czego my, mieszkańcy Wuhan mielibyśmy się więc się bać?” Zhang Chunxiang, pracowniczka służb sanitarnych w Wuhan.

Kiedy z końcem zeszłego miesiąca ich dwutygodniowa kwarantanna dobiegła końca, Zhang Chunxiang i czternaścioro jej kolegów spakowało walizki, pościeliło łóżka i opuściło pokoje hotelowe, zupełnie jakby nigdy ich tam  nie było.

„Po prostu nie chciałam sprawiać innym problemów” mówi Zhang, lat 59.

28/01 Zhang dowiedziała się, że jej pracodawca rekrutuje sprzątaczy do odizolowanych oddziałów w zachodnim skrzydle Wuhan Union Hospital. Była jedną z piętnastu sprzątaczek, które jako pierwsze wkroczyły do obszaru zagrożonego wirusem.

„Jestem sprzątaczką i nie mam żadnych obaw. Wszystkie moje dzieci są już po ślubie” – mówi. „Jeśli nikt by nie sprzątał w zagrożonych strefach, sytuacja tam byłaby jeszcze gorsza”.

Opowiada, że na początku przerażała ją wizja przebywania w odciętej strefie, ale uspokoił ją widok lekarzy z prowincji Heilongjang i z Pekinu.

„Przybywają z poza miasta i ryzykując życiem, niosą nam pomoc.  Czego my, mieszkańcy Wuhan mielibyśmy więc się bać?”

„Mam nadzieję, że bedę mogła wyściskać moją rodzinę i pocałować córeczkę, kiedy w końcu wygramy tę bitwę”. Zhong Xiaofeng, szefowa pielęgniarek z oddziału intensywnej terapii Szpitala Pulmonologicznego w Wuhan.

Dla Zhong Xiaofeng każda sekunda jest na wagę złota, bo jej praca to wyścig z czasem, którego stawką jest życie pacjentów.

„Nie myślę zbyt wiele o ryzyku, nie mam nawet zbyt wiele czasu, by się obawiać. Ratowanie życia pacjentów to moja odpowiedzialność i powołanie”- opowiada.

Na oddziale intensywnej terapii, gdzie wielu pacjentów ocierało się o śmierć, obciążenie pracą i ryzyko było większe niż na innych oddziałach. „Każdy podejmowany przez nas krok mógł przesądzać o życiu lub śmierci zakażonych pacjentów”.

Pomimo ryzyka zarażenia i zmęczenia wywołanym przepracowaniem, nikt z zespołu nie narzekał.

„Nasi pacjenci dodawali nam odwagi”- opowiada Zhang.

„Pewnego dnia młoda pielęgniarka płakała po wyjściu z oddziału. Myślałam, że może jest przemęczona lub coś jej dolega. Ona jednak powiedziała, że pacjent, którym się zajmowała, odzyskał wreszcie świadomość. Zobaczyła, że jej staranie nie szły na marne.”

 

Źródło: chinadaily.com

Tłumaczenie: Aldona Cupiał

 

Dodaj komentarz