fbpx

Z miłości do stolarki. Na pierwsze warsztaty przyszło kilkaset kobiet

To miały być kameralne warsztaty i forma odpoczynku od pracy za biurkiem. Tymczasem chęć udziału w pierwszym wydarzeniu stolarki dla początkujących „Wióry lecą” wyraziło kilkaset kobiet. Kasia musiała potraktować wyzwanie poważnie. Dziś jest prawdziwą ekspertką i mentorką dla kobiet, które szukają własnej drogi życiowej.

 

Kasia Sawko, mama trójki dzieci i pracownica organizacji pozarządowych od dawna marzyła o pracy, która przynosiłaby bardzo namacalne efekty. Takie, które można zobaczyć i dotknąć. Praca z drewnem miała być formą zabawy dla niej i dla trójki jej dzieci, które wciąż się ze sobą kłóciły. Kasia miała nadzieję, że praca z drewnem, która wymaga dużej koncentracji w jakiś sposób je uspokoi. Nie minęło sporo czasu, a zwykłe hobby stało się dla niej nowym życiowym celem. Kasia zaczęła uczyć się fachu od stolarzy, a potem sama zaczęła uczyć inne kobiety.

Na jej pierwsze warsztaty „Wióry lecą” zgłosiło się kilkaset kobiet a z kolejnymi zainteresowanie nie gasło. Niedługo potem Kasia tak bardzo pokochała pracę z drewnem, że postanowiła napisać książkę. Dziś „Stolarka dla początkujących”jest przewodnikiem, który udowadnia, że dla chcącego nic trudnego. Stolarka może byś prosta i bardzo atrakcyjna.

-Wyobrażałam sobie, że z kilkoma bliskimi kobietami będziemy w mojej kuchni heblować deski. Tymczasem już następnego dnia chęć udziału w warsztacie wyraziło kilkaset osób. Od tego czasu moje życie się zmieniło – postanowiłam poświęcić je stolarce – wyznała Kasia Sawko w rozmowie ze „Zwierciadłem”.

Dłubanie, dotyk i zapach drewna były nie tylko kojące, ale również medytacyjne – na swój własny sposób uczyły uważności i wytrwałości. Przede wszystkim zaś chodziło o zdobycie bardzo konkretnych umiejętności, które przydają się w życiu i „wyłączenie głowy”. Wiele kobiet, które zdecydowały się wziąć udział w warsztatach deklarowało tęsknotę za pracą z dala od komputera – w ciszy, skupieniu, pośród innych kobiet.

Wcześniej pracowałam w organizacjach pozarządowych, tuż przed „Wiórami” w Instytucie Badawczym w Centrum Cyfrowym. Lubiłam to robić, ale jednocześnie czułam, że gdzieś mnie ciągnie, że potrzebuję zmiany. Efekty mojej pracy były bardzo odroczone w czasie, co zaczęło mi w pewnym momencie przeszkadzać – wspomina Kasia.

Po miesiącach wytrwałej pracy kobiety zaczęły nawiązywać między sobą przyjaźnie oraz odzyskiwały poczucie fizycznej sprawczości czy domową zaradność. W końcu dla osób w  XXI w. jest to szczególne ważne aby być samowystarczalnymi. Nauka obchodzenia się z narzędziami przekonała kobiety, że nie ma czegoś takiego jak praca „męska” czy praca „żeńska”. Wszystko to kwestia zaangażowania, a nie siły fizycznej.

-Po moich warsztatach mają więcej sprawczości, co wynika choćby z korzystania z narzędzi, które potem przydają się do tysiąca rzeczy na co dzień. Nie muszą już wzywać pana Kazika do byle naprawy, są w stanie ją same ogarnąć. Część kobiet znalazła też na moich warsztatach nowe przyjaźnie, dla innych była to forma wytchnienia od klawiatury czy rodziny – mówi Kasia.

A co jeśli ktoś jest manualnym beztalenciem? Kasia uważa, że żadne specjalne talenty nie są potrzebne, wystarczy cierpliwość. Efekty będą najlepszą bo bardzo namacalną nagrodą. Zwłaszcza teraz, kiedy większość rozrywek mamy ograniczonych do minimum, kreatywna praca we własnym domu może być remedium na gorszy nastrój, a efekty zaskoczą całą rodzinę.

-Nie znam osoby, której przy odpowiednim samozaparciu nie udałoby się czegoś zbudować. Jeśli ktoś się wkręcił w pracę, to prędzej czy później mu się udawało. Żadne specjalne talenty nie były potrzebne, choć oczywiście się przydają. Wtedy finezja i spektakularne efekty pojawiają się szybciej, a sam proces pracy z drewnem jest dużo przyjemniejszy – zachęca autorka.

Jeśli chcesz dowiedzieć się więcej, zapraszamy zapraszamy do książki „Stolarka dla początkujących” (wyd. Buchmann), a także na fanpage’a Kasi: https://www.facebook.com/wioryleca. Kto wie? Może ty również odkryjesz w sobie stolarską żyłkę!

 

Opracowanie: Kamila Gulbicka
Źródło: zwierciadlo.pl

 

 

Dodaj komentarz