Lekarze z Warszawskiego UM przeszczepili serce 9-letniej dziewczynce
Dzięki lekarzom z Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego 9-letnia Lenka dostała nowe serce. Pacjentka czuje się dobrze, chociaż przez najbliższy czas będzie znajdowała się pod obserwacją lekarzy. „Przed przeszczepem szybciej się męczyłam, prawie codziennie bolała mnie głowa, w dzień wolałam leżeć i nic nie robić. Teraz czuję większe zapotrzebowanie na energiczne zabawy” — komentuje dziewczynka.
9-letnia Lenka, jak mówi, uwielbia jazdę konną i klocki lego. Niestety, choroba serca sprawiła, że nie mogła realizować swojej pasji. Walczyła ze schorzeniem przez cztery lata, jednak w którymś momencie okazało się, że będzie potrzebny przeszczep. Dawca pojawił się tuż przed świętami Bożego Narodzenia.
Operacja poszła pomyślnie i dziewczynka jest teraz w dobrej kondycji. Otrzymuje teraz leki hamujące aktywność układu odpornościowego, aby zminimalizować ryzyko odrzucenia przeszczepu.
— Później Lena będzie musiała zostać jeszcze przez ok. sześć miesięcy w domu, a my będziemy monitorować ją pod kątem objawów odrzucenia przeszczepu. Będzie do nas wracała na badania, ale ten pierwszy okres po operacji przeszła znakomicie — mówi prof. Bożena Werner, kierowniczka Kliniki Kardiologii Wieku Dziecięcego i Pediatrii Ogólnej.
„Czuje się, jakbym była już zdrowa”
Sama Lena ocenia swoje samopoczucie bardzo dobrze.
— Przed przeszczepem szybciej się męczyłam, prawie codziennie bolała mnie głowa, wolałam leżeć i nic nie robić. Teraz czuję większą potrzebę energicznych zabaw — mówiła dziewczyna.
— Teraz mam gorsze samopoczucie, jak jest gorsza pogoda. Czuje się, jakbym była już zdrowa – dodaje.
— Na pewno będę poznawać więcej rzeczy, pójdę do szkoły, będę mogła być normalnym dzieckiem. Przed przeszczepem nie miałam zbyt wielu znajomych, bo nie chodziłam do szkoły. Miałam ograniczenia fizyczne, więc nie mogłam wszystkiego robić oraz unikać miejsc z dużą ilością ludzi. Teraz na pewno mam lepsze samopoczucie. Częściej się uśmiecham — mówi.
Matka Leny, pani Weronika wspomina, że czas walki z chorobą córki był trudny.
— Lenka przeszła udar i dużo innych, strasznych momentów. Ale jestem z niej bardzo dumna. Walczyła. Cierpliwe czekała na to serduszko, a ono na szczęście znalazło się w odpowiednim momencie — mówi matka.
— Na razie musimy się jeszcze trochę poizolować, ale ufam, że znajdziemy odpowiedni czas na powrót do szkoły. Wcześniej Lena musiała zapomnieć na chwilę o tym, że jest małym dzieckiem. Pewne atrakcje związane z dzieciństwem musiały odejść na bok. Wiedzieliśmy, że w każdej chwili może zadzwonić telefon. Kiedy zadzwonił… to był wyjątkowy moment. Ale było też sporo strachu — mówi pani Weronika.
„Serce adaptuje się razem z pacjentem”
Lenka chorowała na kardiomiopatię restrykcyjną — chorobę, która ujawnia się zazwyczaj w starszym wieku, ale u Lenki pojawiła się w wieku dziecięcym. — To rodzaj choroby, gdzie serce w pierwszym okresie bardzo dobrze się kurczy, natomiast problem jest taki, że ono się nie rozkurcza. To powoduje trudność w napełnianiu, a więc i z wypływem z lewej komory serca, ponieważ jest tam dostarczane za mało krwi — tłumaczy prof. Mariusz Kuśmierczyk, kierownik Kliniki Chirurgii Serca, Klatki Piersiowej i Transplantologii WUM.
— W tej fazie końcowej dochodzi do rozstrzeni takiego serca, czyli kiedy organ ten staje się niewydolny, to z małego robi się bardzo duży. Tak naprawdę, jak po otwarciu klatki piersiowej u Lenki było widać tylko serce — dodaje lekarz.
Przeczep był dla Lenki jedyną szansą na przeżycie.
— W przypadku innych kardiomiopatii, np. niedokrwiennej czy rozstrzeniowej możemy zastosować mechaniczne wspomaganie krążenia. Wszczepiamy po prostu pompę do wspomagania lewokomorowego i ci pacjenci bardzo dobrze funkcjonują. U małych dzieci niestety nie jest to możliwe — mówi prof. Kuśmierczyk.
Rokowania dla Leny są bardzo dobre. Prof. Kuśmierczyk tłumaczy, że 10-letnia przeżywalność pacjentów z przeszczepem serca w przypadku dorosłych to ok. 50 proc., natomiast w przypadku dzieci – ok. 70 proc. — To serce adaptuje się do wzrostu razem z pacjentem. Zdarza się tak, że z różnych powodów później wykonywane są retransplantacje. Co do zasady jednak z przeszczepionym sercem można żyć do śmierci. Może nie z jednym, może to będzie kolejne — ale to jest możliwe — zapewnia lekarz.