fbpx

Stworzył katalog 31 tys. jadalnych roślin z całego świata.

Tasmański badacz agrokultury połączył pasję zgłębiania wiedzy o pożytecznych roślinach z walką z niedożywieniem. Dzięki niemu, uczniowie biednych krajów będą wiedzieli skąd czerpać składniki odżywcze.

Bruce French to 54-letni naukowiec, który od lat zajmuje się zgłębianiem wiedzy na temat roślin. Kiedy podczas pewnego spotkania tasmańskie dzieci oznajmiły mu, że mają dość uczenia się o roślinach, których w Afryce nie ma, zdecydował zmienić podejście i przekazywać wyłącznie praktyczną wiedzę.

Zajął się więc roślinami, które były na wyciągnięcie ręki. To było ważne, zważywszy na to, że większość uczniów przychodziła do szkoły niedożywiona. Wiedza na temat tego, co rosło nieopodal ich szkoły czy domu mogła ratować je od zgubnych skutków braku podstawowych wartości odżywczych.

– O roślinach w Afryce wiedziałem tyle, co nic. Musiałem sam je poznać, aby potem o nich uczyć najmłodszych – powiedział Bruce French.

W ciągu ostatnich lat, badacz stworzył bazę danych zawierającą ponad 31 tys. roślin jadalnych, czyli prawie wszystkich dostępnych roślin z każdego kraju na świecie. Jego praca pomaga przeciwdziałać niedożywieniu wśród najuboższych. Jak sam twierdzi, nie interesuje go sława, ale zdrowie i życie dzieci.

– Nie próbuję zdobyć sławy ani fortuny. Interesuje mnie tylko to, aby głodne dzieci nie umierały – powiedział Bruce French.

Stworzona przez niego baza danych najważniejszych roślin skupia się głównie na pięciu podstawowych składnikach odżywczych: białku, żelazie, witaminach A i C oraz cynku, bo to ich brak powoduje katastrofalne skutki zdrowotne w organizmach najmłodszych.

  • Takie podejście sprawia, że dzieci dowiadują się, co może im pomóc. Żywność zachodnia wcale nie jest najlepszym rozwiązaniem – powiedziała Deborah French, żona Bruce’a i partnerka w projekcie dotyczącym roślin spożywczych.

Za przykład niech posłużą chociażby popularne liście manioku czy amarantus, które pod względem zawartości żelaza biją na głowę eksportowaną z zachodu kapustę.

– Pamiętam jednego Kenijczyka, który powiedział: Wiem, że kapusta nie jest dobra dla moich dzieci, bo po prostu wypełnia ich żołądek, ale przecież ma dobrą renomę – wyjaśniła zjawisko Deborah French.

Placówki i organizacje pomocy społecznej na całym świecie wykorzystują teraz informacje o roślinach jadalnych, aby tworzyć ogródki szkolne. To, co wyrośnie trafia potem na stołówkę. Dzięki temu wskaźniki niedożywienia spadają, a liczba dzieci pozostających w szkole rośnie. Wcześniej uczniowie pozostawały w szkole tylko do pory obiadowej, a potem wracały do ​​domu. Teraz nie ma potrzeby, żeby przerywały naukę, skoro każdy z nich otrzymuje obiad z tego, co rośnie pod oknem szkoły.

Opracowanie: Kamila Gulbicka
Źródło: abc.net.au

 

 

 

Dodaj komentarz