Pracował w Kanadzie jako ogrodnik, pewnego dnia zadzwonił telefon: „Zostałeś królem”
Eric Manu mieszkał w afrykańskiej wiosce w Ghanie, kiedy na wakacje przyjechała tam kobieta z Kanady. Zakochał się w niej. W 2012 roku wzięli ślub, a on zamieszkał razem z nią. Zarabiał na życie jako ogrodnik w firmie Susan Watson.
Niedługo po jego wyjeździe, w 2013 roku, zmarł jego wujek, który był ostatnim przywódcą wioski plemienia Akan. Ale dopiero po 2 latach do Erica zadzwonił telefon. Z rozmowy mężczyzna dowiedział się, że został wybrany na jego miejsce. 32-latek wrócił wtedy do rodzinnej wioski i objął tron.
Teraz Eric jest królem wioski Adansi Aboabo 2 w południowej Ghanie. Ma 6 tysięcy poddanych, za których czuje się bardzo odpowiedzialny.
Traktuje swoje obowiązki tak poważnie, że w tym roku wrócił do Kanady i podjął swoją starą pracę. Zrobił to, ponieważ zbiera pieniądze na opiekę zdrowotną dla swojego ludu.
Jak sam mówi w wywiadzie dla CTV News:
To pokora. Za każdym razem, kiedy jestem w Kanadzie, jestem bardzo dumny, że pracuję dla mojej szefowej.
Razem z nią założył fundację To the Moon and Back Foundation, za pośrednictwem której wysłał wiosną do swojej wioski zapasy leków, artykuły szkolne i ubrania. Mają nadzieję, że uda im się zorganizować następne transporty dla lokalnej kliniki.
W klinice tej jest tylko położna i kilka pielęgniarek. Nie ma tam nawet lekarza. Oprócz tego cała wioska jest bardzo uboga.
Jak widać, Eric jest odpowiedzialnym przywódcą. Inni politycy mogą z niego tylko brać przykład.
Źródło: ctvnews.ca, deser.pl