fbpx

W krakowskim szpitalu urodziły się pięcioraczki. W domu czeka na nie siedmioro rodzeństwa

Pani Dominika, która w niedzielę urodziła pięcioraczki w krakowskim szpitalu, twierdzi, że spokojne życie z dwunastoma dziećmi jest możliwe, o ile ma się odpowiedni system oraz pozytywne podejście. W jej domu czeka już siedmioro rodzeństwa, które wkrótce powita pięcioro sławnych noworodków. Mama wyznała, że dzieci początkowo nie wiedziały o tym, że spodziewać się będą aż pięciorga nowych rodzeństwa. Powiedzieliśmy im początkowo o trójce, aby ich nie przestraszyć — dodała.

W niedzielę (12 lutego) przyszło na świat pięcioro dzieci — Charles Patrick, Henry James, Elizabeth May, Evangeline Rose oraz Arianna Daisy. Profesor Ryszard Lauterbach, pełniący obowiązki kierownika Oddziału Klinicznego Neonatologii w Szpitalu Uniwersyteckim w Krakowie, zapewnia, że stan zdrowia noworodków nie budzi żadnych obaw.

– Początkowo trzy dziewczynki wentylowały się z niewielką pomocą tak zwanego nieinwazyjnego wsparcia oddechowego, a dwóch dżentelmenów musiało być wentylowanych przy pomocy mechanicznej wentylacji. W tej chwili wszystkie dzieci pozostają na wentylacji nieinwazyjnej, co daje nam nadzieję, że ich płuca będą się rozwijać coraz lepiej i coraz szybciej i będziemy mogli obniżać stężenie tlenu, które w tej chwili i tak nie jest wysokie — tłumaczył.

Bezpośrednio po urodzeniu, pięcioraczki zostały podzielone między dwa oddziały, jednak teraz lekarze planują przenieść je na jeden z oddziałów. Profesor Ryszard Lauterbach tłumaczy, że na jednym oddziale matka będzie miała możliwość obserwowania pięciorga swoich dzieci z bliska, mogąc je dotykać i mieć z nimi kontakt wzrokowy. Lekarze dążą do tego, aby w końcu rodzice mogli przebywać z dziećmi, ale będą nadal kontrolować ich rozwój i konsultować z nimi, gdy będą odwiedzać je na oddziale. Celem jest zapewnienie jak najlepszego rozwoju dla pięcioraczków i ich szczęśliwego przyszłego życia.

Rodzeństwo nie od razu wiedziało, że będzie aż piątka nowych dzieci

Pani Dominika, mama pięcioraczków oraz siódemki ich rodzeństwa, przyznaje, że początkowo zdecydowała się nie zdradzać całej prawdy swoim dzieciom. Najpierw powiedzieli im tylko o narodzinach trójki, aby uniknąć przerażenia. Nie chcieli też, aby któreś dziecko poszło do szkoły i przypadkowo zdradziło tę informację. Dopiero wczoraj, podczas rozmowy telefonicznej z ojcem dzieci, pani Dominika poinformowała swoje dzieci o narodzinach dodatkowej dwójki. Jak powiedziała, dzieci bardzo się ucieszyły. Najstarszy syn małżeństwa ma 12 lat, a młodsze dzieci to 10-latki, siedmioletnie i czteroletnie bliźnięta oraz 10-miesięczne niemowlę.

Gdy zapytano mamę pięcioraczków o jej samopoczucie, odpowiedziała, że czuje się o wiele lepiej, niż się spodziewała. Zaznaczyła, że doświadczenie takiej sytuacji wywołuje w niej wiele różnych emocji, w tym strach o zdrowie i przyszłość dzieci, ale jednocześnie uważa, że to niezwykłe i wyjątkowe doświadczenie, które nie jest dane każdemu. W żartobliwej uwadze dodała, że szanse na posiadanie tak dużej liczby dzieci są mniejsze niż wygranie w totolotka.

Poznali się w Wielkiej Brytanii, sześć lat temu przyjechali do Polski

Małżeństwo poznało się w Wielkiej Brytanii, gdzie pani Dominika wyjechała po ukończeniu studiów na Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie. Pani Dominika wyjechała tam, ponieważ „chciała doświadczyć czegoś nowego w życiu”. Najpierw pracowała tam jako nauczyciel języka angielskiego, a później jako nauczyciel matematyki. Sześć lat temu z mężem wróciła do Polski.

— Wybudowaliśmy dom w środku lasu, żeby dzieci wychować w starym klimacie, na łonie natury, gdzie przychodzą do nas sarenki, gdzie nie ma takiego stresu i gonitwy za codziennym życiem — tłumaczy mama pięcioraczków. I zapewnia, że spokojne życie „jest możliwe, jeśli ma się system i spokojne, pozytywne podejście”.

 

 

Dodaj komentarz