66 krajów, a przed nią kolejne. Ta 91-latka zdradza przepis na sukces
Ma 91 lat i zwiedziła już 66 państw. Ta ciekawa świata Warszawianka wciąż podąża za własną pasją. Witalnej energii mógłby pozazdrościć jej niejeden dwudziestolatek. Jej przepis na życie? To proste – niegasnący optymizm!
Teresa Godlewska to 91- letnia Warszawianka, którą pokochali widzowie TVN. I nie ma się co dziwić – jej niespożyta energia, radość i pasja życia sprawiły, że pani Teresa stała się prawdziwą gwiazdą telewizji. Po tym jak wystąpiła w sondzie ulicznej Filipa Chajzera, zaproszono ją do programu „Dzień dobry TVN” aby więcej opowiedziała o swoim bogatym życiu, naznaczonym bliznami wojny. Paradoksalnie, dorastanie w niespokojnych czasach wydobyło z niej najlepsze cechy – wiarę i pogodę ducha pomimo przeciwności losu. W programie opowiedziała, jak w wieku 12 lat utknęła z najbliższymi pod gruzami budynku. Gdy czekali na pomoc przez trzy dni opowiadała rodzinie dowcipy. Wierzyła bowiem, że śmiech i nadzieja mają moc sprawczą i pomogą rodzinie przetrwać.
– Zagadywałam mamę, mówiąc: „Nie przejmuj się, będzie dobrze”. Starałam się wszystkich rozśmieszyć. Tańczyłam, opowiadałam jakieś dowcipy. Miałam wtedy 12 lat. Po trzech dniach dosłownie w ostatniej chwili nas odkopali. Moja mama myślała, że na włosach mam gruz, ale jak nie otrzepała, okazało się, że jestem po prostu biała. Z tej przygody wyszłam siwiuteńka – wspominała w programie śniadaniowym.
Pani Teresa to człowiek doświadczenia – przeżyła wojnę, poznała Józefa Piłsudskiego, pracowała na różnych stanowiskach, zwiedzała świat i wciąż próbowała nowych rzeczy. Jako dorosła kobieta pracowała w biurze na plantacji bawełny, na Cyprze była tancerka. Międzyczasie zdążyła zwiedzić wiele krajów, w tym Austrię, Turcję, Grecję, Irak, Jordanię, Etiopię, Sudan i Abu Zabi.
W latach 90-tych pracowała w Dubaju w butiku swojej koleżanki, później zdobywała doświadczenie w prestiżowej galerii u Al Abbara, po czym otworzyła własną. Ale to nie koniec jej przygód. Kiedy nadeszły gorsze czasy, pani Teresa zbankrutowała. Było tak trudno, że przez trzy miesiące mieszkała w warszawskim schronisku dla osób bezdomnych – jednak zamiast się poddać, szybko znów stanęła na własne nogi. Od 2016 r. pracuje jako tłumaczka i próbuje nowych rzeczy. Jak sama mówi, siłą napędową do zmian jest jej niegasnący optymizm.
– To jest moja natura. Może dlatego, że nasza generacja przeżyła wojnę i udało jej się z tego wybrnąć. To może nam zostawiło taką radość życia – wyznała w programie „Dzień dobry TVN”.
Źródło: dziendobrytvn.pl
Pingback:SeniorNiusy #74 | SeniorApp