fbpx

Leszek Naziemiec przepłynął 250 km wpław rzeką Jukon na Alasce

Leszek Naziemiec, specjalista w pływaniu w lodowatych wodach, nieustannie poszukuje nowych wyzwań. Tym razem postanowił sprawdzić się w jednej z najdzikszych rzek świata – Jukon na Alasce. Udało mu się pokonać aż 250 km w ciągu pięciu dni.

Jukon, rzeka majestatyczna, dzika i nieprzewidywalna, przyciąga nie tylko ekstremalnych podróżników, ale także tych, którzy pragną poczuć nieskazitelność natury. „Chciałem się sprawdzić, dotknąć czegoś pierwotnego, co utraciliśmy. Kontakt z naturą nienaznaczoną przez człowieka był niesamowitym uczuciem” – mówił o swoim doświadczeniu Leszek.

Panorama of Yukon River, Canada.

Niezwykła wyprawa rozpoczęła się w wiosce Eagle i zakończyła w Circle. Przepłynięcie takiego odcinka rzeki Jukon nigdy wcześniej nie było brane pod uwagę przez pływaków. Dlaczego akurat ten fragment? „O długości odcinka zadecydowała… Alaska. Po prostu tam jest bardzo trudno dotrzeć do rzeki, bo rzadko są odpowiednie drogi. Innej możliwości wyznaczenia trasy po prostu nie było” – wyjaśnił z uśmiechem Naziemiec.

Organizacja takiego przedsięwzięcia była nie lada wyzwaniem. Marzenie o przepłynięciu Jukonu pojawiło się w głowie pływaka w 2017 roku. Niemniej jednak, ze względu na różne okoliczności, początkowo postanowił zrezygnować z tego pomysłu, wybierając rzekę Lenę na Syberii. Niestety, pandemia koronawirusa i napięcia w Ukrainie uniemożliwiły realizację tego zamysłu.

Ekstremalne wyzwanie

Naziemiec zdołał podzielić trudny dystans na pięć dni dzięki doświadczeniu zdobytemu podczas pokonywania Wisły. Pływanie w Jukonie to nie tylko walka z odległością, ale także z prądem rzeki, trudnościami natury oraz niebezpiecznymi zwierzętami, takimi jak niedźwiedzie.

Na szczęście Naziemiec nie był sam. Towarzyszyła mu czteroosobowa ekipa, w tym ratownik medyczny, którzy śledzili jego postępy z dwóch łodzi. Wspólnie spali w namiotach rozbijanych na wyspach, starając się unikać miejsc, w których pojawiły się ślady niedźwiedzi.

Jednakże nie tylko fauna Alaski była wyzwaniem. Sam wygląd rzeki, pełen osadów, początkowo przeraził pływaka. Szybko jednak zaakceptował te warunki, doceniając naturalny zapach i smak wody.

Wyprawa przyniosła wiele wrażeń. Początkowe oszołomienie wielkością rzeki ustąpiło miejsca narastającemu zmęczeniu. Mimo to, Naziemiec z determinacją kontynuował swoją podróż, osiągając niezwykły wyczyn.

Mieszkańcy wsi Eagle i Circle którzy byli zdumieni odwagą Polaka, przyjęli go bardzo ciepło. Zaskoczenie mieszkańców rdzennej ludności Alaski przeplatało się z podziwem dla jego osiągnięcia.

Leszek Naziemiec, pochodzący z Górnego Śląska, jest nie tylko pływakiem, ale również fizjoterapeutą dziecięcym i psychologiem. Jego życiorys pełen jest niezwykłych wyzwań – wcześniej pływał m.in. w pobliżu Antarktydy i Arktyki oraz w jeziorze Titicaca.

Mimo osiągnięcia takiego sukcesu, na razie nie planuje kolejnych wypraw. „Muszę dokończyć budowę domu, trochę w nim posiedzieć. Jukon trudno będzie poza tym „przebić”. To było coś bardzo dużego” – podsumował.

Dodaj komentarz