fbpx

Kenijczyk przesunął granice ludzkich możliwości, przebiegając odległość maratonu w czasie poniżej dwóch godzin

– To był najlepszy moment mojego życia, kiedy zorientowałem się, że do mety zostało kilkaset metrów, a ja jestem na kursie na rekordowy wynik – przyznał 34-letni Kipchoge, mistrz olimpijski z Rio de Janeiro

Czas w którym Kipchoge przebiegł odcinek maratonu (1:59.40) nie może jednak zostać uznany przez World Athletics (dawniej IAAF) za rekord świata, ponieważ nie spełniono szeregu warunków.

Sportowcowi stworzono sztucznie idealne warunki do biegania, miał  41 tzw. zająców, którzy wymieniali się i byli odpowiedzialni za narzucenie idealnego tempa. Obok niego jechał samochód, z którego cały czas informowano, jakie ma międzyczasy. Sam Kenijczyk miał skupić się wyłącznie na bieganiu. Trudno zatem porównać to wszystko ze zwykłą rywalizacją w maratonie, gdzie wiele zależy od przypadku.

Co ciekawe, rekordowy wynik nadal wynosi 2:01.39 i należy do… Kipchoge. Kenijczyk uzyskał go przed rokiem w Berlinie.

– Pokazałem, że na tym dystansie też nie ma żadnych limitów i człowiek jest w stanie złamać barierę dwóch godzin – skomentował na mecie.

Nie było widać po nim zmęczenia i wydawało się, że gdyby zaistniała taka potrzeba, Kenijczyk mógłby biec dalej.

Źródło: eurosport.tvn24.pl

Dodaj komentarz