fbpx

Kiedy odwracają się role. Lwia drzemka na środku ulicy

Podczas kiedy my siedzimy zamknięci w czterech ścianach lub ograniczamy wyjścia do minimum, Natura powolutku zaczyna odzyskiwać to, co niegdyś należało również do naszych „mniejszych braci”. Zwierzęta ośmielone naszą nieobecnością, ciszą i spokojem, zaczynają doceniać uroki ludzkiej kwarantanny i ucinają sobie drzemki na ulicach.

Kiedy odwracają się role

Ludzie przez ostatnie setki, a nawet tysiące lat zdążyli zdominować niemal każdy zakątek ziemi. Karczowali lasy, przecinali tereny zielone pasmami dróg i skrupulatnie zalewali świat betonem. Wszystko po to, żeby okiełznać Naturę lub skutecznie się od niej odgrodzić.  Rozwój cywilizacyjny, hałas i zgiełk zepchnął większość z naszych czworonożnych sąsiadów na obrzeża ludzkich siedlisk. Zwierzęta, żeby zachować własny spokój i bezpieczeństwo usunęły się z naszego pola widzenia.

Jednak teraz, kiedy przestrzenie naszych miast i miasteczek świecą pustkami, coraz częściej jesteśmy świadkami doniesień o przechadzających się po ulicach dzikach, kozicach i sarnach, które niczym na wycieczce w ZOO zwiedzają nasze osiedla. Nie inaczej sytuacja wygląda w innych zakątkach świata.

Lwia drzemka na środku ulicy

Lwy zamieszkujące park Krugera w RPA również odczuły brak ludzi w ich najbliższym otoczeniu. Zniknęli turyści, którzy uzbrojeni w aparaty fotograficzne niczym paparazzi, przemierzali rezerwat w głośnych samochodach terenowych. Reprezentanci królestwa zwierząt postanowili więc wykorzystać okazję do beztroskiego wylegiwania się na rozgrzanym asfalcie.

Fotografiami przedstawiającymi chwile błogiego relaksu stada dzikich kotów podzielił się ze światem jeden z pracowników parku. Strażnik Richard Sowry natknął się na ten uroczy widok w trakcie jednego z rutynowych patroli.

Zwykle droga ta pełna była pojazdów przewożących turystów, a w jej pobliżu lwy można było spotkać jedynie w nocy. Te piękne i niebezpieczne zwierzęta zdecydowanie unikały kontaktu z człowiekiem i przebywały raczej w niedostępnych częściach kompleksu. Jednak z powodu pandemii rezerwat został zamknięty dla zwiedzających, a uwiecznione na fotografiach stado postanowiło uciąć sobie drzemkę zaraz obok pustego Open Rest Camp-, czyli wypoczynkowej części parku, przeznaczonej dla głośnych przyjezdnych. Wybrały asfalt, dlatego, że poprzedniej nocy padało, a sucha i rozgrzana słońcem droga była dla nich po prostu bardziej atrakcyjna rekreacyjnie niż morka ziemia i trawa. Lwy, tak jak nasze domowe koty nie bardzo lubią wodę.

Pomimo że park Krugera jest niedostępny dla zwiedzających strażnicy i reszta personelu nadal mają ręce pełne roboty. Muszą oni dbać o bezpieczeństwo czworonożnych rezydentów ośrodka i chronić ich przed kłusownikami, dla których puste ulice parku mogłyby stanowić świetną okazję na nielegalny zarobek.

Dzieci lubią misie- misie lubią spokój

Z braku ciekawskich turystów korzystają także czarne niedźwiedzie w amerykańskim Yosemite National Park. Pracownicy rezerwatu nie są w stanie potwierdzić, czy pandemia i zamknięcie parku wpłynęły na liczebność populacji misiów, jednak z pewnością są one widywane znacznie częściej niż dotychczas.
-„Gdy ludzie siedzą w domach, dzikie zwierzęta odpoczywają od tłumów […] Mam wrażenie, że po prostu nieźle teraz balują” – stwierdziła na w relacji zamieszczonej w mediach społecznościowych strażniczka i biolog Katie Patrick.

Te doniesienia nie tylko powinny wywołać uśmiechy na naszych twarzach, ale uświadomić nam jak trudnymi, głośnymi i natrętnymi współlokatorami jesteśmy dla zwierząt. Obserwujmy, cieszmy się i wyciągajmy wnioski, w końcu Ziemia to nasz wspólny dom!

 

Opracowanie: Katarzyna Maj

Źródło: national-geographic.pl

Dodaj komentarz