fbpx

Bezpieczna przestrzeń dla kobiet. „Wciąż tkwi w nas lęk”

„Kobiece kręgi były czymś oczywistym od zarania dziejów” – mówi Anija Miłuńska – filozofka i pionierka kręgów kobiet w Polsce. Dziś te formy spotkań kobiet wszystkich pokoleń przeżywają prawdziwy renesans – kobiety różnych światów tęsknią za głębokim kontaktem ze sobą nawzajem.

Idea kręgów

Anija Miłuńska to filozofka, która przez trzydzieści lat zgłębiała rdzenne duchowe tradycje, aby ukorzeniać je polskim gruncie. To ona była jedną z pierwszych prekursorek kręgów kobiet – dziś przywraca światu współczesną wersję mitu Bogini, prowadzi warsztaty i pracuje z kobietami wszystkich środowisk i pokoleń podczas kręgów.

Kręgi kobiet nie są staroindiańską tradycją, ale głęboką potrzebą zakorzenioną w kobietach wszystkich pokoleń i kręgów kulturowych na całym świecie. W Polsce pod koniec XIX w. zaczęły powstawać pierwsze koła gospodyń wiejskich, które wyrosły ze wspólnego spotykania się prababek, przy darciu pierza czy przędzeniu. To był czas i bezpieczna przestrzeń, by opowiadać historie i słuchać cudzych opowieści i znajdować w nich własne doświadczenia i tożsame emocje.

To właśnie kobiety miały potrzebę działania w egalitarnej strukturze, w której nie ma hierarchii, jest natomiast wzajemny szacunek. Na tym opiera się idea wszystkich kobiecych kręgów – na równości, zaufaniu, słuchaniu i niepoddawaniu ocenie.

Zasady kręgu

Krąg ma być bezpieczną przestrzenią, w której można podzielić się sobą – wspomnieniami, osobistą historią, traumą czy doświadczeniem, bez obaw o krytykę. Nadrzędną ideą kręgu jest bowiem nie przerywa, nie udzielać rad, nie komentować. Anija Miłuńska mówi, że pomaga w tym tzw. gorący kij, czyli rytualny przedmiot przekazywany po linii kręgu z rąk do rąk. Mówi tylko ta kobieta, która go trzyma, a reszta uważnie słucha. Gdy uczestniczka kręgu poczuje, że powiedziała wszystko, co miało być wyrażone, przekazuje kij sąsiadce obok. W taki sposób dokonuje się runda opowieści.

Zawsze chciałam, żeby kobiety mogły wyrazić się w bezpiecznej przestrzeni, zadawać pytania i podążać za nimi w poszukiwaniu prawdy, a także podzielić się czasem traumatycznymi przeżyciami – wiedząc, że nie będą za to ocenione. I to jest zasada kręgu. Uczestniczki uczą się słuchania innych i wiedzą, że będą wysłuchane – wyjaśnia Anija Miłuńska.

Nauczycielka trafiła pod koniec lat 90. do Mattie Wolf – Amerykanki, która pokazała Polkom czym jest idea kręgu. Trzy miesiące później poznała Danutę Ogaoeno, która przekazała jej nauki północnoamerykańskiego ludu Seneka i szamanki, Babci Twylah Nietsh. I choć tradycja rdzennych Amerykanek jest jej bliska, Anija zawsze dążyła do tego, aby kręgi w Polsce były zakorzenione na gruncie naszych ziem – nawiązywały do europejskiej kultury Słowianek i przemian społeczno-politycznych, w których każda z nas wyrosła. W końcu to jest nasze duchowe dziedzictwo i spuścizna babek.

Trzysta lat polowań na czarownice sprawiło jednak, że nie odziedziczyłyśmy wzorca takich spotkań, za to pozostał w nas lęk. Poziom tego lęku zaskoczył mnie w trakcie mojej wieloletniej pracy. Okazało się, że potrzebowałyśmy impulsu, który przyszedł do nas zza oceanu w postaci rdzennej duchowości Indian – wyjaśniła Anija.

Pole do transformacji

Krąg był dla niej przestrzenią zarówno do eksplorowania samej siebie, jak i polem transformacji dla innych kobiet, które wyrosły w skostniałym społeczeństwie opartym na patriarchacie. I choć, na przestrzeni trzydziestu lat zmieniły się zarówno kobiety jak i problemy, z którymi zasiadają w kręgu, zdaniem nauczycielki, wciąż same narzucamy sobie samoograniczenia – nie wierzymy w siebie, nie akceptujemy, nie ufamy własnej intuicji, a co za tym idzie również innym kobietom.

-Nie wierzą, że ich obecność jest wartością samą w sobie. A wystarczy, że opowiesz o tym, co jest w tobie, i dasz impuls innej kobiecie, żeby opowiedziała swoją historię. Energia kręgu niesie kobiety i wiem, że odkrywanie – ujawnianie w sobie samej tego, co było do tej pory tajemnicą – ma największą wartość.

Anija prowadzi obecnie kręgi, które są przestrzenią dla kobiet wszystkich pokoleń. W jednym kręgu zasiadają babcie, matki, córki i wnuczki. Młode matki przychodzą z kilkumiesięcznymi córkami przyssanymi do piersi, które od samego początku uczą się, czym jest zaufanie i wyrażanie samej siebie. Anija śmieje się, że „kręgowe dzieci” mają krąg zapisany w genach, a w przyszłości podbiją świat.

Postawa matki − to, jak ona się zachowuje, jak traktuje swoje ciało i jak przeżywa miesiączkę − ma ogromny wpływ na dziecko. Zauważyłam, że po tym, gdy dziewczynki przejdą już okres dojrzewania – kiedy wpływ rówieśników jest największy – to wracają do kręgu. Jestem pewna, że za 10 lat będą robiły rewolucyjne rzeczy – podsumowała filozofka.

 

Przeczytaj też artykuł o pradawnej mądrości słowiańskiej.

Opracowanie: Kamila Gulbicka
Źródło: „Krąg mamy zapisany w genach” – mówi Anija Miłuńska, pionierka kobiecych kręgów w Polsce – Zwierciadlo.pl

Dodaj komentarz